Ostatnia ucieczka ojca [1]
|
Isa viimane
põgenemine [2] |
Było to w późnym i zatraconym
okresie zupełnego rozprzężenia, w okresie ostatecznej likwidacji naszych
interesów. Szyld zdjęty był już dawno znad drzwi naszego sklepu. Przy na wpół
spuszczonych żaluzjach prowadziła matka pokątny handel resztkami. Adela
wyjechała do Ameryki. Mówiono, że okręt, którym płynęła, zatonął i wszyscy
pasażerowie stracili życie. Nie sprawdziliśmy nigdy tej pogłoski, wieść o
dziewczynie zaginęła, nie słyszeliśmy już więcej o niej. Nastała nowa era,
pusta, trzeźwa i bez radości — biała jak papier. Nowa służąca, Genia,
anemiczna, blada i bezkostna, snuła się miękko po pokojach. Gdy ją było
pogłaskać po plecach, wiła się i przeciągała jak wąż i mruczała jak kotka.
Miała mętnobiałą cerę i nawet pod powieką emaliowych oczu nie była różowa.
Przez roztargnienie robiła niekiedy zaprażkę ze starych faktur i kopiałów —
mdłą i niejadalną. |
See juhtus
hiljuti, tollel hirmsal täieliku viltuvedamise ajal, kui me hakkasime oma äri
kinni panema. Silt oli meie poe kohalt maha võetud, aknakatted
pooleldi alla tõmmatud ja poes kauples mu ema omapäitsi
kaubajääkidega. Adela oli sõitnud Ameerikasse ja räägiti, et tema laev
olevat põhja läinud ja kõik reisijad viimseni hukka saanud. Me
ei saanud sellele kuulujutule kusagilt kinnitust, kuid tüdruk oli jäljetult
kadunud ja me ei kuulnud temast enam midagi. Algas uus ajajärk - tühi, kaine
ja rõõmutu nagu valge paberileht. Tubades kondas ringi meie uus
teenijatüdruk, verevaene, kahvatu ja otsekui ilma kontideta Genia. Kui teda
seljale patsutati, hakkas ta väänlema, ajas ennast pikaks nagu madu
või lõi nurru nagu kass. Tal oli ilmetu kaame nägu ja isegi ta
silmalaud olid seespoolt valged. Ta oli nii hajameelne, et tegi vahel
vanadest kirjadest ja arvetest sousti; see maitses jõle ega sündinud
süüa. |
W tym czasie ojciec mój umarł był już
definitywnie. Umierał wielokrotnie, zawsze jeszcze nie doszczętnie, zawsze z
pewnymi zastrzeżeniami, które zmuszały do rewizji tego faktu. Miało to swoją
dobrą stronę. Rozdrabniając tak śmierć swą na raty, oswajał nas ojciec z
faktem swego odejścia. Zobojętnieliśmy na jego powroty coraz bardziej
zredukowane, za każdym razem żałośniejsze. Fizjonomia już nieobecnego
rozeszła się niejako w pokoju, w którym żył, rozgałęziła się, tworząc w
pewnych punktach przedziwne węzły podobieństwa o nieprawdopodobnej
wyrazistości. Tapety imitowały w pewnych miejscach drgawki jego tiku,
arabeski formowały się w bolesną anatomię jego śmiechu, rozłożoną na
symetryczne członki, jak skamieniały odcisk trylobita. Czas jakiś
obchodziliśmy w wielkim promieniu futro jego podbite tchórzami. Futro oddychało.
Popłoch zwierzątek wkąsanych w siebie i wszytych przelatywał przez nie w
bezsilnych drgawkach i gubił się w fałdach błamów. Przyłożywszy ucho, można
było słyszeć melodyjne mruczenie zgodnego ich snu. W tej formie dobrze
wygarbowanej, z tym lekkim zapachem tchórzy, mordu i nocnych rui mógłby był
przetrwać lata. Ale i tu nie wytrwał długo. |
Tollal oli mu
isa igatahes surnud. Ta oli surnud juba mitu korda - alati teatud
mööndustega, mis panid meid muutma oma suhtumist tema surma fakti. Sellel
olid omad head küljed. Niimoodi tükkhaaval surres oli isa meid oma
lahkumisega ära harjutanud. Me muutusime tema tagasitulekute suhtes
vähehaaval ükskõikseks - iga järgmine neist oli lühem ja armetum. Tema
iseärasused olid tema kunagises toas ennast juba laiali laotanud ja
pesitsesid seal, moodustades kohati pentsikuid sarnasusi, mis olid ülimalt
väljendusrikkad. Tapeet hakkas mõnes kohas matkima tema harjumuspärast
närvilist silmatõmblust; lilleseade koondus tema nukraks naeratuseks,
mis oli sümmeetriline nagu trilobiidi fossiiljäljend. Mõneks ajaks
loovutasime me laia koiku tema tuhkrunahkadega ääristatud kasukale. See
kasukas hingas. Väikeste ühteõmmeldud ja üksteist hammustavate loomade
kabuhirm lainetas selles abitute hoovustena ja hääbus karusnaha kurdudesse. Kui
kõrv selle vastu panna, võis kuulda magavate loomade
meloodilist ühtesulavat nurrumist. Sellisel hästi pargitud kujul, keset
tuhkruid, surmamiste ja öiste paaritumiste nõrka hõngu oleks mu
isa võinud hingitseda saata mitu aastat. Kuid
kõik läks teisiti. |
Pewnego razu matka przyszła z
miasta z miną skonsternowaną. — Popatrz Józefie — rzekła — co za przypadek.
Złapałam go na schodach skaczącego ze stopnia na stopień. — I uniosła
chusteczki znad czegoś, co trzymała w talerzu. Poznałem go od razu.
Podobieństwo było nie do zapoznania, choć był teraz rakiem czy wielkim
skorpionem. Potwierdziliśmy sobie to oczyma, głęboko zdumieni wyrazistością
tego podobieństwa, które poprzez takie przemiany i metamorfozy narzucało się
jeszcze wciąż z nieodpartą wprost siłą. — Czy żyje? — zapytałem. — Rozumie
się, ledwo mogę go utrzymać — rzekła matka — czy mam go puścić na podłogę? —
Postawiła talerz na ziemi i pochyleni nad nim oglądaliśmy go teraz
dokładniej. Zaklęsły między wieloma swymi kabłąkowatymi nogami, przebierał
nimi nieznacznie. Uniesione nieco szczypce i wąsy zdawały się nasłuchiwać.
Przechyliłem miskę i ojciec wyszedł ostrożnie, z pewnym wahaniem na podłogę,
ale dotknąwszy płaskiego gruntu pod sobą, pobiegł nagle wszystkimi swymi
kilkunastoma nogami, klekocąc twardymi kostkami członkonoga. Zagrodziłem mu
drogę. Zawahał się, dotknąwszy falującymi wąsami przeszkody, po czym uniósł
szczypce i skręcił w bok. Daliśmy mu biec w obranym kierunku. Z tej strony
żaden mebel nie mógł mu dać schronienia. Tak biegnąc w falistych drgawkach na
swych rozlicznych nogach, dotarł do ściany i nim zdołaliśmy się spostrzec,
wbiegł na nią lekko, nie zatrzymując się, całą armaturą odnóży. Wstrząsnąłem
się z instynktowną odrazą, śledząc wieloczłonkową wędrówkę posuwającą się z
łopotem po papierowych tapetach. Ojciec tymczasem doszedł do małej wmurowanej
szafki kuchennej, przez chwilę przegiął się na jej krawędzi, badając
szczypcami teren wewnątrz szafki, po czym wlazł cały do środka. |
Ühel päeval tuli
ema linnast koju, näol murelik ilme. "Kas tead, milline õnnelik
juhus, Josef," ütles ta. "Ma sain ta trepilt kätte, kui ta astmelt
astmele hüppas..." ja ta kergitas taskurätiku taldrikult, millel oli
midagi. Tundsin ta kohe ära. Sarnasus oli hämmastav, ehkki ta oli nüüd krabi
või suur skorpion. Vahetasime emaga
pilke: muundumise kiuste oli sarnasus uskumatu. "On ta elus?"
küsisin ma. "Muidugi. Jaksan teda vaevalt kinni hoida," vastas ema.
" Kas panen ta põrandale maha?" Ta asetas taldriku maha ja
me kummardusime isa kohale ning uurisime teda tähelepanelikult. Tema kergelt
liikuvate arvukate kõverjalgade vahel oli õõnsus. Näis
nagu oleks ta oma ülestõstetud sõrgade ja tundlatega
kuulatanud. Ma kallutasin taldrikut ja isa astus ettevaatlikult ning kergelt
kõheldes põrandale. Kui ta puudutas tasast pinda enda all,
võpatasid kõik ta jalad äkitselt ja tema jäigad liigesed
naksatasid. Panin talle käe ette. Ta kõhkles, uuris takistust oma
tundlatega, tõstis siis sõrad üles ja pööras kõrvale. Lasime
tal minna enda valitud suunas, kus polnud mööblit, mille taha ta oleks
võinud peitu pugeda. Sujuvate nõksakutega oma jalgerodul
joostes jõudis ta seinani ja vudis kordagi peatumata sellest
hõlpsasti üles, enne kui me jõudsime teda takistada. Judisesin
vaistlikust jälkusest vaadates, kuidas ta tapeeti mööda üha kõrgemale
ronis. Isa jõudis väikese seinakapini, jäi hetkeks selle serva külge
rippuma, kobades pinnast sõrgadega, ja ronis siis kappi. Isa avastas
meie korterit uuesti krabi vaatevinklist; ilmselt tajus ta kõiki
esemeid oma lõhnameelega, sest hoolika vaatluse kiuste ei leidnud ma
tal ühtki nägemiselundit. Ta tundus põhjalikult uurivat kõiki
esemeid, mis talle ette jäid; peatus ja kompas neid oma tundlaga, kobas siis
neid sõrgadega otsekui neid järele katsudes ja nendega tutvudes;
mõne aja pärast jättis ta need sinnapaika ja jätkas oma teed, pisut
kergakil tagakeha järel lohisemas. Samamoodi käitus ta ka leiva- ja
lihatükikestega, mis me põrandale viskasime lootuses, et ta need ära
sööb. Ta uuris neid põgusalt ja jooksis edasi, mõistmata, et
need olid söödavad. |
Poznawał jakoby na nowo
mieszkanie z tej nowej krabiej perspektywy, recypował przedmioty być może
węchem, gdyż mimo dokładnych oględzin nie mogłem wyśledzić u niego żadnego
organu wzroku. Zdawał się zastanawiać nieco nad przedmiotami spotkanymi na
swej drodze, zatrzymywał się przy nich, dotykając ich lekko falującymi
wąsami, obejmował je nawet, jakby próbując, szczypcami, zawierał z nimi
znajomość i dopiero po chwili odłączał się od nich i biegł dalej, wlokąc za
sobą odwłok, lekko uniesiony nad podłogą. Tak samo postępował z kawałkami
chleba i mięsa, które rzucaliśmy mu na podłogę, w nadziei, że się nimi
pożywi. Obmacywał je tylko pobieżnie i biegł dalej, nie domyślając się w tych
przedmiotach rzeczy jadalnych. |
Vaadates neid
põhjalikke uurimisretki võinuks arvata, nagu oleks isa
jonnakalt ja väsimatult midagi otsinud. Aeg-ajalt jooksis ta köögi nurka,
ronis tilkuva veevaadi alla ja jõi ilmselt loigust vett. Vahel kadus
ta terveteks päevadeks kuhugi. Paistis, et ta sai söömata väga hästi hakkama,
ilma et see oleks tema elujõudu kahandanud. Häbi- ja jälestusega
varjasime me päeval oma salahirmu, et võib öösel meie juurde voodisse
ronida. Kuid seda ei juhtunud kordagi, ehkki ta päeval uitas üle terve
mööbli. Eriti meeldisid talle tühimikud kappide ja seina vahel. |
Można było myśleć, widząc te
jego cierpliwe rekonesanse na obszarze pokoju, że czegoś szuka zawzięcie i
niezmordowanie. Od czasu do czasu biegł w kąt kuchni, pod beczkę z wodą,
która przeciekała, i doszedłszy do kałuży, zdawał się pić. Niekiedy
zapodziewał się na całe dni. Zdawał się doskonale obywać bez jedzenia i nie
zauważyliśmy, żeby wskutek tego tracił coś na objawach żywotności. Z
mieszanymi uczuciami wstydu i odrazy żywiliśmy za dnia tajoną obawę, że
mógłby nas w nocy odwiedzić w łóżku. Ale to nie zdarzyło się, ani razu,
chociaż za dnia wędrował po wszystkich meblach i lubił zwłaszcza przebywać w
szparze między szafami a ścianą. Pewne objawy rozumu, a nawet pewnej
figlarnej swawolności nie dawały się przeoczyć. Nigdy na przykład nie omieszkał
ojciec w porze posiłku pojawić się w jadalni, chociaż jego udział przy
obiedzie był czysto platoniczny. Jeśli drzwi jadalni podczas obiadu były
przypadkiem zamknięte, a ojciec znajdował się w sąsiednim pokoju, chrobotał
tak długo pod drzwiami, biegnąc tam i z powrotem wzdłuż szpary, aż póki mu
nie otworzono. Później nauczył się wsuwać w tę dolną szparę drzwi szczypce i
nogi i po nieco forsownych chybotach ciała udawało mu się przepchać bokiem
popod drzwiami do pokoju. To zdawało się go cieszyć. Nieruchomiał wtedy pod
stołem, leżał całkiem cicho, pulsując tylko lekko odwłokiem. Co oznaczało to
rytmiczne pulsowanie błyszczącego odwłoka, nie mogliśmy odgadnąć. Było to coś
ironicznego, nieprzyzwoitego i złośliwego, co zdawało się wyrażać zarazem
jakąś niską i lubieżną satysfakcję. Nemrod, nasz pies, podchodził do niego
powoli i bez przekonania, wąchał ostrożnie, kichał i odchodził obojętnie, nie
wyrobiwszy sobie zdecydowanego sądu. |
Meile ei jäänud
märkamatuks teatud mõistuse ilmingud ja koguni huumorimeel. Näiteks
ilmus isa eine ajal alati söögituppa, ehkki tema osavõtt sellest oli
puhtsümboolne. Kui söögitoa uks oli lõuna ajal kogemata suletud ja isa
teise tuppa jäetud, kriipis ta uksealust ja jooksis pilu juures edasi-tagasi,
kuni me talle ukse lahti tegime. Aja jooksul õppis ta oma sõrgu
ja jalgu ukse alla pistma ja usina manööverdamise peale õnnestus tal
viimaks oma keha läbi pilu külitsi söögituppa pressida. See näis talle
lõbu valmistavat. Ta jäi siis laua all seisma ja lebas päris vaikselt
paigal, tagakeha kergelt tukslemas. Nende rütmiliste tuksete tähendus jäi
meile selgusetuks. Need jätsid nilbe ja nurjatu mulje, kuid väljendasid
ühtlasi üpris mõnusat ning lustlikku rahulolu. Meie koer Nimrod läks
aeglaselt tema juurde, nuusutas teda kõhklevalt, aevastas ja läks
ükskõikselt minema, oskamata asjast midagi arvata. |
Rozprzężenie w naszym domu
zataczało coraz szersze kręgi. Genia spała po całych dniach, jej smukłe ciało
falowało bezkostnie głębokim oddechem. Znajdowaliśmy często w zupie szpulki
od nici, które wrzucała wraz z jarzyną przez nieuwagę i dziwne roztargnienie.
Sklep otwarty był in continuo dniem i nocą. Wyprzedaż przy na wpół
spuszczonych żaluzjach brała dzień w dzień swój zawiły bieg wśród targów i
perswazyj. Na domiar przyjechał wuj Karol. |
Samal ajal jäi
meie majapidamine üha enam laokile. Genia magas päevad läbi, kõhetu
keha sügavatest hingetõmmetest usjalt siuglemas. Tihti leidsime me supi seest niidirulle, mis ta oli hajameelselt koos
juurviljadega potti visanud. Meie kauplus oli lahti nii päeval kui ööl. Ägeda
tingimise ja vaidlemise saatel käis pidev müük. Tagatipuks
tuli onu Karl meie juurde elama. |
Był dziwnie zdetonowany i
małomówny. Oświadczył z westchnieniem, że po ostatnich smutnych
doświadczeniach postanowił zmienić tryb życia i zabrać się do studium
języków. Nie wychodził z domu, zamknął się w ostatnim pokoju, z którego Genia
ściągnęła wszystkie dywany i makaty, pełna dezaprobaty dla nowego gościa, i
zagłębił się w studium starych cenników. Kilkakrotnie usiłował złośliwie
nadeptać ojcu na odwłok. Z krzykiem i przerażeniem zabroniliśmy mu tego.
Uśmiechał się tylko do siebie złośliwie, nie przekonany, podczas gdy ojciec,
nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, zatrzymywał się z uwagą nad
jakimiś plamami na podłodze. |
Ta oli
kummaliselt rõhutud ning vaikne. Ta nentis ohates, et pärast hiljutisi
õnnetuid läbielamisi oli ta otsustanud oma elulaadi muuta ja pühenduda
keelte õppimisele. Ta ei käinud kunagi väljas, vaid istus luku taga
kõige kaugemas toas, kust Genia oli kõik vaibad ja kardinad ära
koristanud, sest ta ei sallinud meie kostilist. Seal ta siis vanu hinnakirju
lugedes oma aega mööda saatis. Mitu korda üritas ta isale meelega otsa
astuda. Õudushüüete saatel käskisime tal kohe järele jätta. Seepeale
ta ainult naeratas kõveralt omaette, kuna isa, kes ei mõistnud,
millises ohus ta oli viibinud, ringi siiberdas ja uuris mingeid laike
põrandal. |
Ojciec mój, chyży i ruchliwy,
jak długo stał na nogach, dzielił ze wszystkimi skorupiakami tę właściwość,
że, przewróciwszy się na grzbiet, stawał się zupełnie bezbronny. Przykry był
to i żałosny widok, gdy przebierając rozpaczliwie wszystkimi odnóżami,
wirował bezradnie na grzbiecie dookoła własnej osi. Nie można było bez
przykrości patrzeć na tę zbyt wyraźną i artykułowaną, bezwstydną niemal
mechanikę jego anatomii, na wierzchu niejako leżącą i niczym nie osłoniętą od
strony nagiego, wieloczłonkowego brzucha. Wuja Karola podrywało aż w takich
chwilach, żeby go przydeptać. Biegliśmy na ratunek i podawaliśmy ojcu jakiś
przedmiot, którego chwytał się kurczowo szczypcami i odzyskiwał zręcznie
normalną pozycję, puszczając się natychmiast w bieg dookolny, błyskawicznym
zygzakiem, ze zdwojoną szybkością, jak gdyby chciał zatrzeć wspomnienie
kompromitującego upadku. |
Ehkki mu isa oli
jalgadel kärme ning liikuv, oli tal kõigi koorikloomadega ühine omadus
- kui ta selili keerati, muutus ta peaaegu liikumisvõimetuks. Oli kurb
ja hale vaadata, kuidas ta meeleheitlikult siputas kõiki jäsemeid ja
lasi abitult oma telje ümber ringiratast. Suutsime vaevu hoida pilku tema
suisa häbitult silmatorkaval anatoomial, mis paistis lageda liigendatud
kõhu all kätte nagu peopesal. Taolistel puhkudel suutis onu Karl vaevu
hoiduda isale peale astumast. Tormasime talle appi, käes mingi ese, millest
ta sõrgadega kõvasti kinni haaras ja kähku uuesti normaalse
asendi võttis; seejärel pistis ta välkkiirelt siksakitades
topeltkiirusega jooksu, otsekui tahtes pageda oma inetu selitamise mälestuse
eest. |
Z przykrością muszę się
przezwyciężyć, ażeby opowiedzieć zgodnie z prawdą niepojęty fakt, przed
którego rzeczywistością wzdraga się cała moja istota. Do dziś dnia nie mogę
pojąć, że byliśmy w całej rozciągłości świadomymi sprawcami tego faktu. W tym
oświetleniu nabiera to zdarzenie cech jakiejś dziwnej fatalności. Albowiem
fatalność nie omija naszej świadomości i woli, ale włącza je w swój mechanizm
tak, że dopuszczamy i przyjmujemy, jak w letargicznym śnie, rzeczy, przed
którymi wzdragamy się w normalnych warunkach. |
Ehkki mu isa oli
jalgadel kärme ning liikuv, oli tal kõigi koorikloomadega ühine omadus
- kui ta selili keerati, muutus ta peaaegu liikumisvõimetuks. Oli kurb
ja hale vaadata, kuidas ta meeleheitlikult siputas kõiki jäsemeid ja
lasi abitult oma telje ümber ringiratast. Suutsime vaevu hoida pilku tema
suisa häbitult silmatorkaval anatoomial, mis paistis lageda liigendatud
kõhu all kätte nagu peopesal. Taolistel puhkudel suutis onu Karl vaevu
hoiduda isale peale astumast. Tormasime talle appi, käes mingi ese, millest
ta sõrgadega kõvasti kinni haaras ja kähku uuesti normaalse
asendi võttis; seejärel pistis ta välkkiirelt siksakitades
topeltkiirusega jooksu, otsekui tahtes pageda oma inetu selitamise mälestuse
eest. |
Gdy wstrząśnięty dokonanym
faktem, pytałem z rozpaczą matki: — Jak mogłaś to uczynić! Gdyby to
przynajmniej Genia była zrobiła, ale ty sama... — matka płakała, łamała ręce,
nie mogła dać odpowiedzi. Czy myślała, że ojcu tak lepiej będzie, czy
widziała w tym jedyne wyjście z beznadziejnej jego sytuacji, lub czy działała
po prostu w niepojętej lekkomyślności i bezmyślności?... Fatum znajduje
tysiąc wybiegów, gdy chodzi o przeforsowanie jego niepojętej woli. Drobne
jakieś chwilowe zaćmienie naszego umysłu, moment zaślepienia czy
niedopatrzenia wystarczy, ażeby przemycić czyn między Scyllą a Charybdą
naszych decyzyj. Potem można bez końca ex post interpretować i tłumaczyć
motywy, dociekać pobudek — fakt dokonany pozostaje nieodwołalny i raz na
zawsze przesądzony. |
Rängalt
vapustatult küsisin ma emalt meeleheitel üha uuesti: "Kuidas sa
võisid seda teha? Oleks Genia seda teinud - aga sina ise?" Ema
puhkes nutma, väänutas käsi ega osanud midagi vastata. Kas ta oli arvanud, et
isale on nõnda parem? Kas ta pidas seda ainsaks väljapääsuks
lootusetust olukorrast või tegi ta seda ettekujutamatust
mõtlematusest ning kergemeelsusest? Saatusel on varuks tuhat riugast, kui ta otsustab meid allutada oma
mõistetamatutele tujudele. Hetkelisest meelepimedusest,
põgusast tähelepanematusest piisab, et osutuda kurikavala teo
tööriistaks, otsustada Scylla ja Charybdise vahel. Hiljem võime me
selle teo üle lõputult aru pidada, seletada oma motiive, püüda
mõista oma tegelikke kavatsusi; kuid tegu ise jääb pöördumatuks. |
Opamiętaliśmy się i
otrząsnęli dopiero z naszego zaślepienia, gdy wniesiono mego ojca na
półmisku. Leżał wielki i spuchnięty wskutek ugotowania, bladoszary i
galaretowaty. Siedzieliśmy w milczeniu, jak struci. Tylko wuj Karol sięgnął
widelcem do półmiska, ale opuścił go niepewnie w pół drogi, spoglądając na
nas ze zdziwieniem. Matka kazała odstawić półmisek do salonu. Tam leżał na
stole pokrytym kapą pluszową, obok albumu z fotografami i mechanicznej
katarynki z papierosami, leżał omijany przez nas i nieruchomy. |
Kui isa vaagnal
tuppa kanti, tulime me mõistusele ja taipasime selgesti, mis oli
juhtunud. Ta lebas keetmisest suure ja tursununa, helehall ja süldistunud.
Istusime tummaks löödult. Ainult onu Karl küünitas oma kahvli vaagna poole,
kuid pani selle kohe ebaledes käest, meie pilku vältides. Ema käskis selle
elutuppa viia. Pärast seisis see sametriidega kaetult seal laual,
perekonnapiltide albumi ja mängutoos-sigaretikarbi kõrval, ilma et me
oleksime sellest rohkem välja teinud. |
Nie na tym jednak miała się
zakończyć ziemska wędrówka mego ojca i ten ciąg dalszy, to przedłużenie
historii poza, zda się, już ostateczne i dopuszczalne granice — jest
najboleśniejszym jej punktem. Czemuż nie dał wreszcie za wygraną, czemuż nie
uznał się w końcu za pokonanego, gdy już zaprawdę miał wszelkie powody do
tego, i los nie mógł już pójść dalej w doszczętnym pognębieniu go? Po kilku
tygodniach nieruchomego leżenia skonsolidował się jakoś w sobie, zdawał się
jakby przychodzić pomału do siebie. Pewnego ranka zastaliśmy półmisek pusty.
Jedna tylko noga leżała na brzegu talerza, uroniona na zastygłym sosie
pomidorowym i galarecie stratowanej jego ucieczką. Ugotowany, gubiąc nogi po
drodze, powlókł się ostatkami sił dalej, w bezdomną wędrówkę, i nie
ujrzeliśmy go więcej na oczy. |
Kuid mu isa
maised rännakud ei olnud sellega veel lõppenud ja järgnev - selle loo
jätk, mis ületab kõik piirid - on veel kõige kurvem. Miks ta
küll ei loobunud, miks ta ei tunnistanud oma lüüasaamist, kui selleks oli
igati põhjust ja isegi Saatus poleks saanud teda enam hullemini
nöökida? Pärast seda, kui ta oli mitu nädalat liikumatult elutoas olnud,
õnnestus tal kuidagi plehku pista ja vähehaaval toibuda. Ühel hommikul
avastasime, et vaagen oli tühi. Selle äärel, hangunud tomatikastmes ja
kalasüldis, millel olid tema põgenemise jäljed, lebas üks jalg. Ehkki
ta oli keedetud ja vedas jalgu järel, oli ta säilinud jõu abil ennast
kuhugi lohistanud, et alustada kodutut ringirändamist, ja me ei näinud teda
enam kunagi. |
|
Tõlkinud Veiko Vaskuss Mardus 6/97 |
[1] Opowiadania. Wybór esejów i listów / Bruno
Schulz; opracował Jerzy Jarzębski, wydanie drugie przejrzane i uzupełnione,
Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1998, CXL, 498 s. (Biblioteka
narodowa : Ser. I; 264)