MÓJ
NIEOCALONY
Pamięci Brunona Schulza
Tyle
już lat
na
mojej antresoli z belek
między
sufitem a sienią
ćmi
światłość wiekuista na 25 watt
zaciemniona
pstrzynami much
za
barykadą makulatury
On
tam jest nakręca zegarek
nie
wygania pająków śpi
Chyba
już przetłumaczył wszystkie sęki
jego
cień nieruchomy tynkiem zarasta
czasami
nie ma go nawet
po
godzinie policyjnej
bawi
w Hajdarabadzie
odmyka
kolejne słoje
wchodzi
w drewno coraz drzewiej i drzewiej
W
niemalowaną deskę
sen
mój dzisiaj zapukał do niego
Panie
Brunonie już można
niech
pan schodzi
A on
czeka na niedoczekanie
nie
może słyszeć mojego snu
on
nikt
trzeźwiejszy
niż ktokolwiek
wie
że nie ma antresoli
ani
światłości
ani
mnie
[Ptak poza ptakiem, 1968]
|
MOJ NESAČUVANI
Uspomeni Bruna Šulca
Već toliko godina
na mom mezaninu od
greda
između plafona i trema
čkilji večita svetlost
na 25 vati
zatamnjena rojevima
muva
iza barikade
makulature
On je tamo navija sat
ne izgoni paukove
spava
Valjda je već preveo
sve čvorove na daskama
njegova nepokretna
senka zarasta malterom
ponekad ga nema čak ni
nakon policijskog časa
zabavlja se u Hajdarabadu
otvara naredne slojeve
sve drvenastije i
drvenastije ulazi u drvo
Moj san mu je danas
pokucao
u neofarbanu dasku
Gospodine Bruno sada
se može
idite
A on čeka na nedočekanost
ne može da čuje moj
san
on niko
prisebniji od svih
zna da nema mezanina
ni svetlosti
ni mene
[Ptica izvan ptice, 1968]
|
DROHOBYCZ 1920
pamięci Brunona Schulza
Na rynku w Drohobyczu
pod szyldem
Gorgoniusza Tobiaszka
pod wieczór smukłe
nogi szły
pieczętując się herbem
wysokich obcasów
szły przed siebie i
wzwyż
czarnych pończoch
przez łydki do
wyniosłych podwiązek
stał Bruno za węglem
zmierzchu
rzuconym spojrzeniem
zaczepiał czarną
pończochę
puszczało oczko
wschodziła kometa pończoszników
ku niej merdając
ogonami biegły
zwierzęta zodiaku
ugłaskane batem
wonczas z czarnego
łona
księgi zohar
zrodził się kret
czarnoziemnej magii
podmiejski głęboko
a Bruno kabalista na
floriańskiej ulicy
karmił go z ręki
i szeptał synu mój
synu
[Śmierć
jednorożca, 1981]
|
DROHOBIČ 1920
uspomeni Bruna Šulca
Na trgu u Drohobiču
pod firmom Gorgonijuša
Tobijašeka
u predvečerje išle su vitke noge
pečateći se grbom visokih štikli
išle su napred i u visinu
crnih čarapa
preko lista do uzvišenih podvezica
Bruno je stajao iza uglja sumraka
bačenim pogledom
izazivao je crnu čarapu
kretalo je okce zalazila je ka njoj kometa
čarapara
mašući repovima jurile
su
životinje zodijaka ukroćene bičem
tada se iz crne utrobe
knjige zohar
rodila krtica crnične magije
prigradski duboko
a Bruno kabalista na florjanskoj ulici
hranio ju je iz ruke
i šaputao sine sine moj
[Smrt jednoroga, 1981]
Preveo
Aleksandar Šaranac
Kovine, god.
VI, br. 9, 2006
|