Na uwagą zasługuje ostatnie wcielenie Jakuba Schulza,
podczas którego przybrał on postać określaną przez dyletanckich obserwatorów
mianem raka lub wielkiego skorpiona. Niejasna charakterystyka wymienia
członkowany korpus stawonoga, liczne odnóża kroczne, parę szczypiec, jak
również jedną parę anten. Porusza się płynnie, wydając lekki klekot i falując
odnóżami na podobieństwo krocionogów. Potrafi też biegać błyskawicznymi
zygzakami, co jest oznaką zaniepokojenia bądź wstydu. Rozmiary pozwalają mu
przedostać się (acz z trudem) przez dolną szparę pod drzwiami. Posiada
błyszcący odwłok, który w chwilach spoczynku rytmicznie pulsuje, co wywiera
wrażenie ironiczne, złośliwe i nieprzyzwoite.
W następstwie
ugotowania stał się, jak stwierdzono, suchnięty, bladoszary i (co dziwne)
galaretowaty. Po trwającym kilka tygodni okresie kosolidacji zdołał się jednak
wyswobodzić z galarety i ucekł z półmiska. Od tego czasu słuch o nim zaginął.
[1] Jan Gondowicz: ZOOLOGIA
FANTASTYCZNA uzupełniona (fragmenty), LITERATURA NA ŚWIECIE nr 12 (209), 1988,
s. 233.