BRUNO SCHULZ WĘDRÓWKI SCEPTYKA Spacery sceptyka przez rumowiska
kultury. Jak daleko i szeroko okiem sięgnąć – wszędzie gruz i miał. Wędrowiec
zastał już wszystko w gruzach, przeorane wzdłuż i w poprzek przez pług
niestrudzonej myśli ludzkiej. Wędrowiec stawia ostrożnie swą laseczkę
spacerowicza, zatrzymuje się wsparty na niej, uśmiecha się. Potem grzebie
melancholijnie laseczką w gruzie: problemy i problemy, szczątki, ułamki i
fragmenty problemów. Tu głowa odłamana patrzy z ukosa, tam noga wygrzebuje
się, gramoli i kuśtyka samotnie przez śmietnisko. Jeszcze jest w tych
rudymentach słaby fluid życia, jeszcze zbliżone do siebie łączą się i
ożywiają. Wędrowiec lubi je rekonstruować i składać, niekoniecznie właściwą
głowę do właściwego tułowia. Tak powstają dziwolągi. Wędrowiec cieszy się i
zanosi się cichym śmiechem, gdy te dziwotwory spierają się ze sobą o
zamienione głowy. Zaciera ręce, gdy mu się uda wywołać powszechny zamęt,
maskaradę nieporozumień, wieżę Babel idei. Z rozkoszą bawi się w arbitra i
rozsądza spory między tymi widmami problemów, rozsądza je najopaczniej, ze
złą wolą, z jedyną intencją doprowadzenia sprawy do absurdu. Niby to
rewindykuje rozkradzione członki na rzecz skrzywdzonej idei, ale biada
faworyzowanej. Udusi ją wnet w nadmiarze zrewindykowanej treści. |
BRUNO ŠULC SKEPTIKOVA PUTOVANJA Skeptikove šetnje kroz
ruševine kulture. Koliko daleko i široko dopire pogled – svuda poispadalo
kamenje i krhotine. Putnik je sve već zatekao u stanju raspada, preorano
uzduž i popreko plugom neumorne ljudske misli. Putnik oprezno spušta svoj
štap, zastaje oslonivši se na njega, i osmehuje se. Zatim štapom melanholično
prevrće po otpacima: problemi i problemi, parčići, odlomci i fragmenti
problema. Ovde iskosa posmatra odlomljena glava, onde noga iskopava samu
sebe, podiže se i samotno vuče kroz đubrište. U tim delovima još teče slabi
fluid života, ako se približe – spajaju se i oživljavaju. Putnik voli da ih
rekonstruiše i slaže, često stavljajući i pogrešnu glavu na pogrešno telo.
Tako nastaju čudovišta. Putnik se raduje i udara u tihi smeh kad se monstrumi
svađaju oko zamenjenih glava. Likuje kada mu uspe da izazove opštu gužvu,
maskaradu nesporazuma, Vavilonsku kulu ideja. Sa zadovoljstvom se igra
arbitra i presuđuje u sporovima među tim avetima problema, donosi
najpokvarenije odluke, sa zlim namerama, namerno dovodi predmete do apsurda.
Naizgled, dodeljuje pokradene odlomke oštećenoj ideji, ali namenjuje joj još
goru sudbinu. Udaviće je neprimetno u preterano prepravljenom sadržaju. |
Jedno pokolenie ludzkie
wstecz – wędrował inny sceptyk po rozłogach kultury, starzec w długim
szlafroku, z siwą brodą. O ileż miał bardziej ludzką twarz od tego kobolda. I
on był lekko zaatakowany, nosił w sobie zarazki tej febry, która toczy
tamtego, ale jego sceptycyzm był dzicinną chorobą, rodzajem ospy wiatrowej, na
którą się nie umiera. Świat, w który wierzył, był zaledwie po wierzchu
zwietrzały, sfermentowany lekko na powierzchni, spierzchły cienkim zaledwie
nalotem chorej pleśni. |
Jedno ljudsko pokolenje
ranije – lutao je drugi skeptik po teritoriji kulture, sivobradi starac u
dugom šlafroku. Na licu je imao nešto više tragova ljudskosti od ovog
kobolda. I on je bio blago napadnut, nosio je u sebi klice te zaraze koja
muči ovog prvog, ali njegov skepticizam je bio dečija bolest, neka vrsta
boginja od koje se ne umire. Svet u koji je verovao, samo je bio blago
izvetrio s vrha, pomalo fermentizovan na površini, obuhvaćen tek tankim
slojem bolesne buđi. |
Trzon dogmatów życiowych był
jeszcze nienaruszony. Mądry starzec nie wiedział jeszcze o zdradliwości nauk
przyrodniczych, żywił prostoduszną i naiwną wiarę w atomy i materię. Jego
kosmos miał w porównaniu do kosmosu kobolda stosunkowo ludzkie proporcje. Był
wymierzony w kategoriach myśli ludzkiej. Od czasów dobrego starca przeszedł
świat przez wiele sit o ciasnych okach, w których zostawiał stopniowo swą
konsystencję. Freudyzm i psychoanaliza, teoria względniości i mikrofizyka,
kwanty i geometria nieeuklidesowa. To, co przesączyło się przez te sita, to
już był świat niepodobny do świata, fauna śluzowata i bezforemna, plankton o
konturach płynnych i falujących. |
Tron životnih dogmi još
je bio nenarušen. Mudri starac još ništa nije znao o izdajničkim naravima
prirodnih nauka, gajio je prostodušnu i naivnu veru u atome i materiju. U
poređenju sa koboldovim kosmosom, njegov je imao relativno ljudske dimenzije.
Bio je meren kategorijama ljudske misli. Od vremena dobrog starca svet je
propušten kroz brojna sita sa gusto tkanom mrežom, na kojoj je postepeno
ostavljao svoje telo. Frojdizam i psihoanaliza, teorija verovatnoće i
mikrofizika, kvanti i neeuklidova geometrija. Ono što je prošlo kroz ta sita,
to je već bio svet nimalo sličan svetu, fauna bezoblična i sluzava, plankton
sa tečnim i talasastim konturama. |
Jeżeli chodzi o kobolda, to
operuje on o dziesięć pięter głębiej od swego poprzednika w podwodnym
królestwie sceptycyzmu. Panuje tu monotonny półmrok głębi morskiej, nie
rozczłonkowany przez konstrasty światła, ciśnienie tysięcy atmosfer wysadza
oczy na wierzch, ale ono też wyrównuje i równoważy grawitację. Jest się bez
ciężaru, bez kierunku, bez odpowiedzialności, lekko i beztrosko przesuwa się
w gęstym ośrodku osmotycznie i falisto, jak alga. Znajdujemy się w jakiejś
nowej ciszy i uldze, jakby po eksplozji świata. Pamiętamy głucho i niewyraźnie
gdzieś tę straszliwą katastrofę kosmiczną, w której zginął tragicznie
nieustraszony tytan Witkacy. Od tego może minęły wieki. |
A što se tiče onog
kobolda, on u podvodnom kraljevstvu skepticizma deluje deset nivoa dublje od
svog prethodnika. Vlada tu monotoni polumrak morskih dubina, nerazdvojen
kontrastima svetla, pritisak od hiljada atmosfera izbacuje oči iz duplji, ali
takođe uravnotežuje i poništava gravitaciju. Ne postoji težina, ne postoji
pravac, ne postoji odgovornost, lako se i bezbrižno pomera u gustoj sredini
amebasto, talasasto, kao alga. Nalazimo se u nekakvoj novoj tišini i miru,
kao nastalom posle eksplozije svega. Gluvo i nejasno sećamo se te strašne
kosmičke katastrofe, u kojoj je tragično poginuo hrabri titan Vitkaci. Od
onda prošli su možda vekovi. |
Jakim cudem wyszliśmy z tego
cało? I czy już zawsze będziemy rybami w głębi morskiej? Więc to rumowisko
problemów znajduje się na dnie morskim i nasz spacerowicz wędruje, jak krab
po mieliznach dna, oświetlając sobie drogę fosforescencją swego mózgu?
Jak zdołał przeżyć katastrofę, jak
doszedł do tej beztroskiej symbiozy z pasożytem agnostycyzmu? Skąd czerpie on
tę lekkość, ten humor wisielczy, jak zbył powagi, ciężaru, odpowiedzialności
i stał się tancerzem dna? Może – zdradzamy to szeptem – jest po prostu
umarłym? Przeżył katastrofę jako umarły. Najłatwiej ją w tej formie przeżyć.
To tłumaczyłoby wszystko: lekkość, nic nie kosztującą ekwilibrystykę –
karkołomną, a w gruncie rzeczy bezpieczną żonglerkę. Umarłym ta łatwość spada
w podołek za darmo – bez żadnych kosztów. Albo czy może jednak byłby
ozdrowieńcem, rekonwalescentem z pogranicza śmierci? Jak trudno jest na tej
granicy odróżnić ozdrowieńca od umarłego. Są czasem kropla w kroplę do siebie
podobni. Bo i rekonwalescenci mają tę samą lekkość, beztroskę i
nieodpowiedzialność. Powrócili przecież z tamtej strony, gdzie wyzbyli się
wszystkich ciężarów. Używają swych członków niepoważnie, dla żartu, dla
zabawy, dla nowej wrodzonej przyjemności w operowaniu swymi organami. Wciąż
grożą i kokietują śmiercią. |
Kakvim smo čudom prošli
kroz to nepovređeni? I da li ćemo zauvek ostati ribe u morskim dubinama?
Dakle, te ruševine problema nalaze se na morskom dnu i naš putnik šeta kao
kraba po peskovitoj podlozi osvetljavajući sebi put fosforescencijom svoga
mozga? Kako je uspeo da preživi katastrofu, kako je došao do te bezbrižne
simbioze sa parazitom agnosticizma? Odakle on crpi tu lakoću, taj neprirodni
humor, kako se oslobodio ozbiljnosti, težine, odgovornosti i postao plesač po
morskom dnu? Možda – pominjemo to šapatom – možda je on jednostavno mrtav?
Preživeo je katastrofu kao mrtvac. U toj formi je bilo najlakše preživeti je.
To bi objasnilo sve: lakoću, besplatnu ekvilibristiku – vratolomnu, a u
suštini bezopasnu akrobaciju. Umrlima takva lakoća dolazi sama – bez ikakvih
troškova. Ili je, možda, on ipak oporavljeni bolesnik, povratnik sa granice
smrti? Kako je teško na toj granici razlikovati oporavljenog od umrlog.
Ponekad su slični kao dve kapi vode. Jer i oporavljeni bolesnici imaju tu
istu lakoću, bezbrižnost i neodgovornost. Vratili su se sa one strane gde su
se oslobodili svih tereta. Koriste svoje zglobove neozbiljno, šale i zabave
radi, zarad novog urođenog zadovoljstva u upravljanju svojim organima. Stalno
prete i koketiraju sa smrću. |
Nowa tęsknota za przygodą, za
nie zaznanym i nie wypróbowanym rozpiera im pierś dziwnym westchnieniem. |
Nova čežnja za avanturom,
za nenaznačenim i neisprobanim razdire im grudi čudnim uzdahom. |
I może dobrze się stało, że
wszystko legło w gruzy, że nie ma już żadnych świętości, więzów, praw i
dogmatów, że wszystko jest dozwolone i wszystko można się spodziewać, że
wolno raz według swego kaprysu odbudować się z gruzów – według swego
widzimisię, według chimery, której się jeszcze nie przeczuwa. |
I možda je bilo dobro to
što se sve srušilo, što više nema svetinja, veza, prava i dogmi, što je sve
dozvoljeno i sve može da se očekuje, što je jednom dozvoljeno prema svojoj
ćudi ponovo izgraditi svet – prema svojoj viziji, prema himeri koja se još ne
naslućuje. |
Pierwodruk: Wędrówki
sceptyka
[A. Huxley: Muzyka nocą], „Tygodnik Ilustrowany” 1936, nr 6. |
Preveo s poljskog Aleksandar
Šaranac Izvor: Republika snova:
pripovetke, fragmenti, eseji / Bruno Šulc. S poljskog preveo Aleksandar
Šaranac. – Beograd: Rad,
2001. – 77 str. (Reč i misao, 517). |