BRUNO SCHULZ Traktat o manekinach albo Wtórna księga rodzaju [1] – Demiurgos – mówił mój
ojciec – nie posiadł monopolu na tworzenie – tworzenie jest przywilejem
wszystkich duchów. Materii dana jest nieskończona płodność, niewyczerpana moc
życiowa i zarazem uwodna siła pokusy, która nas nęci do formowania. W głębi
materii kształtują się niewyraźne uśmiechy, zawiązują się napięcia,
zgęszczają się próby kształtów. Cała materia faluje od nieskończonych
możliwości, które przez nią przechodzą mdłymi dreszczami. Czekając na ożywcze
tchnienie ducha, przelewa się ona w sobie bez końca, kusi tysiącem słodkich
okrąglizn i miękkości, które z siebie w ślepych rojeniach wymajacza. |
BRUNO SCHULZ
Tratado
de los maniquíes
o El segundo libro del Génesis [2] «El Demiurgo, dijo mi
padre, no tuvo el monopolio de la creación; la creación es el privilegio de
todos los espíritus. La materia posee una infinita fecundidad, una fuerza
vital inagotable y al mismo tiempo un poder seductor que nos impulsa a modelarla.
En las profundidades de la materia se trazan imprecisas sonrisas, se anudan
conflictos y se condensan las formas esbozadas. La materia ondula
íntegramente frente a las inacabadas posibilidades que la atraviesan como
vagos estremecimientos. Mientras aguarda un soplo vivificante, la materia
oscila sin cesar y nos tienta mediante millones de curvas blandas y dulces
nacidas de su tenebroso deseo. |
Pozbawiona własnej
inicjatywy, lubieżnie podatna, po kobiecemu plastyczna, uległa wobec wszystkich
impulsów – stanowi ona teren wyjęty spod prawa, otwarty dla wszelkiego
rodzaju szarlatanerii i dyletantyzmów, domenę wszelkich nadużyć i wątpliwych
manipulacji demiurgicznych. Materia jest najbierniejszą i najbezbronniejszą
istotą w kosmosie. Każdy może ją ugniatać, formować, każdemu jest posłuszna.
Wszystkie organizacje materii są nietrwałe i luźne, łatwe do uwstecznienia i
rozwiązania. Nie ma żadnego zła w redukcji życia do form innych i nowych.
Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono nieraz koniecznym gwałtem wobec
opornych i skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie
ciekawego i ważnego eksperymentu może ono nawet stanowić zasługę. Tu jest
punkt wyjścia dla nowej apologii sadyzmu. |
»Privada de iniciativa
propia, maleable y lasciva, dócil a todos los impulsos, la materia constituye
un terreno sin ley, abierto a innumerables diletantismos, a la charlatanería,
a todos los abusos, a las más turbias manipulaciones demiúrgicas. La materia
es lo más pasivo y desamparado del Universo. Todos pueden modelarla a su
antojo. Todas las estructuras de la materia son frágiles e inestables, y
están sujetas a la regresión y la disolución. »No
hay nada de malo en reducir la vida a nuevas apariencias. El asesinato no es
pecado. A menudo no es más que una violencia necesaria respecto a las formas
entumecidas y refractarias que han dejado de ser interesantes. Induso puede
ser meritorio en el marco de una experiencia importante y curiosa. Podría
transformársela en el punto de partida de una nueva apología del sadismo.» |
Mój ojciec był niewyczerpany
w gloryfikacji tego przedziwnego elementu, jakim była materia. – Nie ma
materii martwej – nauczał – martwota jest jedynie pozorem, za którym ukrywają
się nieznane formy życia. Skala tych form jest nieskończona, a odcienie i
niuanse niewyczerpane. Demiurgos był w posiadaniu ważnych i ciekawych recept
twórczych. Dzięki nim stworzył on mnogość rodzajów, odnawiających się własną
siłą. Nie wiadomo, czy recepty te kiedykolwiek zostaną zrekonstruowane. Ale jest
to niepotrzebne, gdyż jeśliby nawet te klasyczne metody kreacji okazały się
raz na zawsze niedostępne, pozostają pewne metody illegalne, cały bezmiar
metod heretyckich i występnych. |
Mi padre no cejaba en
glorificar ese extraordinario elemento. «No hay materia
muerta, afirmaba, la muerte no es más que una apariencia bajo la que se
esconden las desconocidas formas de vida. Su escala es infinita, y sus
matices inagotables. Mediante múltiples y preciosos arcanos el Demiurgo ha
creado numerosas especies dotadas del poder de reproducción. No se sabe si
los arcanos pueden ser encontrados algún día. Pero ello no es necesario,
puesto que si esos clásicos procedimientos nos fueran prohibidos de una vez
por todas, nos quedarían muchos otros, una cantidad infinita de
procedimientos heréticos y criminales.» |
W miarę jak ojciec od tych
ogólnych zasad kosmogonii zbliżał się do terenu swych ciaśniejszych
zainteresowań, głos jego zniżał się do wnikliwego szeptu, wykład stawał się
coraz trudniejszy i zawilszy, a wyniki, do których dochodził, gubiły się w
coraz bardziej wątpliwych i ryzykownych regionach. Gestykulacja jego
nabierała ezoterycznej solenności. Przymykał jedno oko, przykładał dwa palce
do czoła, chytrość jego spojrzenia stawała się wprost niesamowita. Wwiercał
się tą chytrością w swe interlokutorki, gwałcił cynizmem tego spojrzenia
najwstydliwsze, najintymniejsze w nich rezerwy i dosięgał wymykające się w
najgłębszym zakamarku, przypierał do ściany i łaskotał, drapał ironicznym
palcem, póki nie dołaskotał się błysku zrozumienia i śmiechu, śmiechu
przyznania i porozumienia się, którym w końcu musiało się kapitulować. |
A medida que mi padre
pasaba de esas generalidades cosmogónicas a consideraciones que le afectaban
más íntimamente, su voz bajaba de tono hasta convertirse en un penetrante
susurro; su tesis se hacía paulatinamente difícil y confusa, y se perdía por
regiones cada vez más conjeturales y peligrosas. Su gesticulación adquiría
entonces una especie de solemnidad esotérica. Entrecerraba un ojo, se llevaba
dos dedos a la frente, y la astucia de su mirada se hacía extraordinaria. Al
subyugar a sus interlocutores, y penetrar con su cínica mirada sus más
íntimas reservas, alcanzaba lo más profundo de ellas mismas, las empujaba
hacia sus últimos reductos y las alejaba con un irónico dedo hasta que surgía
de ellas un rayo de comprensión y vida; y sin mostrar ninguna resistencia
demostraban de ese modo su acuerdo y complicidad. |
Dziewczęta siedziały nieruchomo,
lampa kopciła, sukno pod igłą maszyny dawno się zsunęło, a maszyna stukotała
pusto, stębnując czarne, bezgwiezdne sukno, odwijające się z postawu nocy
zimowej za oknem. |
Las muchachas permanecían
sentadas, inmóviles; la lámpara humeaba, la ropa había resbalado hacía ya
rato de la máquina de coser que seguía funcionando inútilmente, cosiendo el
hilo que la noche invernal desarrollaba hasta el infinito. |
– Zbyt długo żyliśmy pod
terrorem niedościgłej doskonałości Demiurga – mówił mój ojciec – zbyt długo
doskonałość jego tworu paraliżowała naszą własną twórczość. Nie chcemy z mm
konkurować. Nie mamy ambicji mu dorównać. Chcemy być twórcami we własnej,
niższej sferze, pragniemy dla siebie twórczości, pragniemy rozkoszy twórczej,
pragniemy, jednym słowem, demiurgii.
– Nie wiem, w czyim imieniu
proklamował mój ojciec te postulaty, jaka zbiorowość, jaka korporacja, sekta
czy zakon, nadawała swą solidarnością patos jego słowom. Co do nas, to
byliśmy dalecy od wszelkich zakusów demiurgicznych. |
«Hemos vivido demasiado
tiempo aterrorizados por el Demiurgo, decía mi padre, durante un tiempo
extraordinariamente largo la perfección de su obra ha paralizado nuestra
propia iniciativa. Pero no queremos competir con él. No tenemos el deseo de
igualarlo. Queremos ser creadores en nuestra propia baja esfera, aspiramos a
los placeres de la creación -en una palabra, a la demiurgia.» No sé en nombre de quién ni de qué proclamaba estas reivindicaciones,
pero la solidaridad supuesta con una colectividad, una corporación, una
secta, un orden no mencionados, daba un carácter patético a sus palabras. Por
nuestra parte, estábamos bastante lejos de las tentaciones demiúrgicas. |
Lecz ojciec mój rozwinął
tymczasem program tej wtórej demiurgii, obraz tej drugiej generacji stworzeń,
która stanąć miała w otwartej opozycji do panującej epoki. Nie zależy nam –
mówił on – na tworach o długim oddechu, na istotach na daleką metę. Nasze
kreatury nie będą bohaterami romansów w wielu tomach. Ich role będą krótkie,
lapidarne, ich charaktery – bez dalszych planów. Często dla jednego gestu,
dla jednego słowa podejmiemy się trudu powołania ich do życia na tę jedną
chwilę. Przyznajemy otwarcie: nie będziemy kładli nacisku na trwałość ani
solidność wykonania, twory nasze będą jak gdyby prowizoryczne, na jeden raz
zrobione. Jeśli będą to ludzie, to damy im na przykład tylko jedną stronę
twarzy, jedną rękę, jedną nogę, tę mianowicie, która im będzie w ich roli
potrzebna. Byłoby pedanterią troszczyć się o ich drugą, nie wchodzącą w grę
nogę. Z tyłu mogą być po prostu zaszyte płótnem lub pobielone. Naszą ambicję
pokładać będziemy w tej dumnej dewizie: dla każdego gestu inny aktor. Do
obsługi każdego słowa, każdego czynu powołamy do życia innego człowieka. Taki
jest nasz smak, to będzie świat według naszego gustu. Demiurgos kochał się w
wytrawnych, doskonałych i skomplikowanych materiałach, my dajemy
pierwszeństwo tandecie. Po prostu porywa nas, zachwyca taniość, lichota,
tandetność materiału. Czy rozumiecie – pytał mój ojciec – głęboki sens tej słabości,
tej pasji do pstrej bibułki, do papier mâché, do lakowej farby, do
kłaków i trociny? To jest – mówił z bolesnym uśmiechem – nasza miłość do
materii jako takiej, do jej puszystości i porowatości, do jej jedynej,
mistycznej konsystencji. Demiurgos, ten wielki mistrz i artysta, czyni ją
niewidzialną, każe jej zniknąć pod grą życia. My, przeciwnie, kochamy jej
zgrzyt, jej oporność, jej pałubiastą niezgrabność. Lubimy pod każdym gestem,
pod każdym ruchem widzieć jej ociężały wysiłek, jej bezwład, jej słodką
niedźwiedziowatość. |
Sin embargo, mi padre desarrollaba el Programa de esta segunda
Creación, de este Génesis heterodoxo que debía oponerse abiertamente al orden
existente. «Nosotros no buscamos, decía, obras de largo
aliento, seres hechos para durar mucho tiempo. Nuestras criaturas no serán
héroes de novelas que abarquen muchos volúmenes, sino que tendrán breves
papeles, lapidarios, caracteres sin profundidad. A menudo sólo los llamaremos
a la vida para que ejecuten un solo gesto o pronuncien una sola palabra. Lo
reconocemos francamente: no insistiremos en la duración o en la solidaridad
de la ejecución, y nuestras criaturas serán casi provisionales, hechas para
no servir más que una vez. Si se trata de seres humanos les daremos, por
ejemplo, la mitad del rostro, una pierna, una mano, la que le será necesaria
para su papel. Sería pedante preocuparse por el segundo elemento si éste no
está destinado a entrar en juego. Por detrás podría, simplemente, hacerse una
costura o pintarlos de blanco. Nosotros depositaremos toda nuestra ambición
en esta noble divisa: un actor para cada gesto. Para cada palabra, para cada
acto, haremos nacer un hombre especial. Tal es nuestro gusto, y será un mundo
al gusto nuestro. »El Demiurgo estaba enamorado de los materiales sólidos,
complicados y refinados; nosotros, a su vez, damos preferencia a la
pacotilla. Estamos interesados y positivamente seducidos por la chapucería,
por todo lo que es vulgar e insignificante. ?Comprenden -preguntaba mi padre-
el profundo sentido de esa debilidad, de esa pasión por los trozos de papeles
de colores, el papel maché, el barniz, la estopa y el serrín? !Pues bien!
-respondía con una dolorosa sonrisa- esa debilidad se debía a nuestro amor
por la materia por sí misma, por lo que ésta tiene de velloso y poroso, por
su consistencia mística. El Demiurgo, ese gran senor y artista, la hace
invisible al hacerla desaparecer bajo los ojos de la vida. Nosotros, por el
contrario, apreciamos sus disonancias, sus resistencias, su torpeza mal
desbastada. Nos gusta discernir en cada gesto, en cada movimiento, su grave
esfuerzo, su inercia y su torpeza de gran oso dócil.» |
Dziewczęta siedziały
nieruchomo z szklanymi oczyma. Twarze ich były wyciągnięte i zgłupiałe zasłuchaniem,
policzki podmalowane wypiekami, trudno było w tej chwili ocenić, czy należą
do pierwszej, czy do drugiej generacji stworzenia. |
Las muchachas quedaban fascinadas, con los ojos vidriosos. Al ver sus
rostros tensos y estupefactos por la atención, y sus febriles mejillas, uno
podía preguntarse si eran criaturas de la primera o de la segunda Creación. |
– Słowem – konkludował mój
ojciec – chcemy stworzyć po raz wtóry
człowieka, na obraz i podobieństwo manekinu. |
«En resumen -dijo finalmente mi padre- queremos crear al hombre por
segunda vez, a imagen y semejanza del maniquí.» |
Tu musimy dla wierności
sprawozdawczej opisać pewien drobny i błahy incydent, który zaszedł w tym
punkcie prelekcji i do którego nie przywiązujemy żadnej wagi. Incydent ten,
całkowicie niezrozumiały i bezsensowny w tym danym szeregu zdarzeń, da się
chyba wytłumaczyć jako pewnego rodzaju automatyzm szczątkowy, bez
antecedensów i bez ciągłości, jako pewnego rodzaju złośliwość obiektu,
przeniesiona w dziedzinę psychiczną. Radzimy czytelnikowi zignorować go z
równą lekkomyślnością, jak my to czynimy. Oto jego przebieg: |
Al llegar a este punto, y para ser fieles al relato, debemos
mencionar un pequeno e insignificante incidente que se produjo en ese momento
y al que no dimos ninguna importancia. Totalmente incomprensible y carente de
sentido en esta serie de acontecimientos, ese incidente podía interpretarse
como una especie de automatismo fragmentario carente de causas y efectos,
como una especie de malicia del objeto, trasladada al terreno psíquico.
Aconsejamos al lector que no le haga más caso que nosotros. |
W chwili gdy mój ojciec
wymawiał słowo "manekin", Adela spojrzała na zegarek na
bransoletce, po czym porozumiała się spojrzeniem z Poldą. Teraz wysunęła się wraz
z krzesłem o piędź naprzód, podniosła brzeg sukni, wystawiła powoli stopę,
opiętą w czarny jedwab, i wyprężyła ją jak pyszczek węża. |
Así pues, en el momento en que mi padre pronunciaba la palabra
«maniquí», Adela miró su reloj y le guinó el ojo a Polda. Entonces dio, junto
a su silla, un pasito hacia adelante, se levantó el borde de la falda y
avanzó lentamente un pie adornado de seda negra que apuntó como si fuera la
cabeza de una serpiente. |
Tak siedziała przez cały czas
tej sceny, całkiem sztywno, z wielkimi, trzepoczącymi oczyma, pogłębionymi
lazurem atropiny, z Poldą i Pauliną po obu bokach. Wszystkie trzy patrzyły
rozszerzonymi oczami na ojca. Mój ojciec chrząknął, zamilkł, pochylił się i
stał się nagle bardzo czerwony. W jednej chwili lineatura jego twarzy,
dopiero co tak rozwichrzona i pełna wibracji, zamknęła się na spokorniałych
rysach. |
Adela permaneció en esta posición, rígida, con sus enormes ojos que
la atropina agrandaba aún más, entre Polda y Paulina; las tres miraron a mi
padre con sus ojos totalmente abiertos. Este tosió, calló, se inclinó hacia
delante y enrojeció. En un segundo, su rostro, que hasta entonces era
vibrante y profético, adquirió una expresión de humildad. |
On – herezjarcha natchniony,
ledwo wypuszczony z wichru uniesienia – złożył się nagle w sobie, zapadł i
zwinął. A może wymieniono go na innego. Ten inny siedział sztywny, bardzo
czerwony, ze spuszczonymi oczyma. Panna Polda podeszła i pochyliła się nad
nim. Klepiąc go lekko po plecach, mówiła tonem łagodnej zachęty: Jakub będzie
rozsądny, Jakub posłucha, Jakub nie będzie uparty. No, proszę... Jakub,
Jakub... |
El, el inspirado heresiarca, se había replegado bruscamente sobre sí
mismo, descompuesto y encogido. Su entusiasmo acababa de abandonarle o tal
vez había sido sustituido por algún otro, que permanecía rígido, muy rojo,
con los ojos bajos. Polda se acercó y se inclinó frente a él. Y mientras le
daba golpecitos en la espalda le dijo con un tono de gentil estímulo: -Jacob será razonable, Jacob escuchará, Jacob no será
obstinado... !Vamos, Jacob, Jacob! |
Wypięty pantofelek Adeli
drżał lekko i błyszczał jak języczek węża. Mój ojciec podniósł się powoli ze
spuszczonymi oczyma, postąpił krok naprzód, jak automat, i osunął się na
kolana. Lampa syczała w ciszy, w gęstwinie tapet biegły tam i z powrotem
wymowne spojrzenia, leciały szepty jadowitych języków gzygzaki myśli... |
El zapato de Adela, que
seguía apuntando, temblaba ligeramente y brillaba como la lengua de una
serpiente. Mi padre, con la mirada siempre baja, se levantó lentamente, dio
un paso de autómata, y cayó de rodillas. En el silencio silbaba la lámpara.
En la tapicería de las paredes corrían elocuentes miradas, surgían venenosos
murmullos, pensamientos zigzagueantes... |
|
Traducción de Salvador
Puig |