------------------------------------
Bruno
Schulz | Bruno Šulc
Przychodził do nas w sobotę po
południu w ciemnym tużurku do białej pikowej kamizelki, w meloniku, który na
rozmiar jego czaszki musiał być specjalnie sporządzony, przychodził, aby
posiedzieć kwadrans albo dwa na szklanką wody z sokiem malinowym, podumać z
brodą opartą na kościanej gałce laski, którą trzymał między kolanami,
zamyślić się nad błękitnym dymem papierosa. |
Dolazio
je k nama subotom po podne u tamnom kaputu i belom prsluku od pikea, u
polucilindru koji je morao biti specijalno napravljen za veličinu njegove
lobanje, dolazio je da posedi četvrt ili pola sata kraj čaše vode sa sokom od
malina, da malo porazmišlja naslonjen na koštanu dršku štapa, koji je držao
među kolenima, da se zamisli nad plavim dimom cigarete. |
Zazwyczaj byli wtedy z wizytą i
inni krewni i podczas swobodnie toczącej się rozmowy Dodo usuwał się niejako
w cień, spadał do biernej roli statysty w tym ożywionym zebraniu. Nie
zabierając głosu, wodził spod wspaniałych brwi pełnymi wyrazu oczyma od jednego
rozmówcy do drugiego, przy czym stopniowo, twarz jego wydłużała się,
wychodziła niejako ze stawów, głupia zupełnie, niczym nie powściągana w tym
żywiołowym zasłuchaniu. |
Obično su nam onda bili u poseti i drugi rođaci i za vreme razgovora koji je slobodno tekao Dodo se nekako povlačio u senku, spuštao se na jednu ulogu statiste u tom
živahnom skupu. Ne uzimajući reč, prelazio je ispod divnih obrva izrazitim očima s jednog govornika na drugog, pri čemu se njegovo lice postepeno izduživalo, nekako izlazilo iz zglobova, postajalo sasvim glupo, ničim nezadržavano u tom stihijskom slušanju. |
Mówił tylko, gdy się wprost do
niego zwracano i wtedy odpowiadał na pytanie, co prawda monosylabami, jakby
niechętnie, patrząc w inną stronę, o ile te pytania nie przekraczały pewnego
zakresu spraw prostych i łatwych do rozstrzygnięcia. Niekiedy udawało mu się
utrzymać rozmowę jeszcze parę pytań dalej, poza ten zakres, a to dzięki
zasobowi wyrazistych min i gestów, którymi rozporządzał, a które wskutek swej
wieloznaczności oddawały mu uniwersalne usługi, wypełniając luki
artykułowanej mowy i podtrzymując swą żywą mimiczną ekspresją sugestię
rozumnego rezonansu. Było to jednak złudzenie, które prędko pryskało, i
rozmowa urywała się żałośnie, podczas gdy wzrok interlokutora odwracał się
powoli i w zamyśleniu od Doda, który pozostawiony sobie, spadał z powrotem do
właściwej sobie roli statysty i biernego obserwatora na tle ogólnej
konwersacji. |
Govorio je samo kad bismo se obratili neposredno njemu i tada je odgovarao na pitanja, istina jednosloženicama, kao nerado, gledajući na drugu stranu, ukoliko ta pitanja nisu prelazila granice prostih i lako rešivih stvari. Ponekad mu je polazilo za rukom da podrži razgovor još nekoliko pitanja dalje, preko tog okvira, zahvaljujući zalihi jasnih grimasa i gestova kojima je raspolagao, a koji su mu usled svojih mnogih značenja činili univerzalne usluge, ispunjavajući praznine artikulisanog govora i podržavajući, svojom živom, mimičnom ekspresijom sugestiju razumnog rezonansa. Ipak to je bila obmana koja je brzo prskala, a razgovor se prekidao žalosno, dok se sagovornikov pogled lagano i zamišljeno okretao od Doda koji je, prepušten samom sebi, ponovo padao u svojstvenu mu ulogu statiste i pasivnog posmatrača na tlu opšte konverzacije. |
Bo jakże można było kontynuować
rozmowę, gdy na przykład na pytanie, czy towarzyszył matce w drodze na wieś,
odpowiadał tonem minorowym: "nie wiem", i była to smutna i
zawstydzająca prawdomówność, gdyż pamięć Doda nie sięgała w istocie poza
chwilę i najbliższą aktualność. |
Jer kako se mogao nastavljati razgovor kad je na primer na pitanje, da li je pratio majku u selo, odgovarao plačnim glasom: »Ne znam«. Bila je to tužna i zastiđavajuća istinoljubivost, jer Dodovo pamćenje zaista nije dopiralo izvan trenutka i najbliže aktuelnosti. |
Dodo przebył był raz dawno, w
dzieciństwie jeszcze, jakąś ciężką chorobę mózgu, podczas której leżał wiele
miesięcy bezprzytomny, bliższy śmierci niż życia, a gdy w końcu mimo to
wyzdrowiał – okazało się, że był już niejako wycofany z obiegu, nie należał
do wspólnoty ludzi rozumnych. Jego edukacja odbyła się prywatnie, niejako pro
forma, z wielką oględnością. Wymagania, twarde i nieustępliwe wobec innych,
wobec Doda miękły niejako, powściągały swą surowość i były pełne pobłażania. |
Dodo je bio davno, još u detinjstvu, preboleo neku tešku bolest mozga, za vreme koje je mnogo meseci ležao bez svesti, bliži smrti nego životu, a kad je na kraju i pored toga ozdravio
– pokazalo se da je nekako već bio povučen iz opticaja, nije pripadao zajednici razumnih ljudi. Njegovo školovanje
je proteklo privatno, nekako pro forma s velikim obzirima. Zahtevi,
surovi i nepopustljivi prema drugima, prema Dodu su nekako smekšavali, uzdržavali
svoju surovost i bili nekako puni popustljivosti. |
Dookoła niego utworzyła się
jakaś sfera dziwnego uprzywilejowania, która go odgradzała pasem ochronnym,
strefą neutralną od naporu życia i jego wymagań. Wszyscy na zewnątrz tej
sfery byli zaatakowani przez jego fale, brodzili w nich hałaśliwie, dawali
się ponosić, przejęci, porwani, w dziwnym zapamiętaniu - wewnątrz tej sfery
był spokój i pauza, cezura w tym ogólnym tumulcie. |
Oko
njega je stvorena neka sfera čudnih privilegija, koja ga je odvajala
zaštitnim pojasom, sfera neutralna od pritiska života i njegovih zahteva. Svi
izvan te sfere bili su napadani od njegovih talasa, bučno su išli po njima,
puštali se da budu nošeni, uzbuđeni, u čudnom zaboravu – u unutrašnjosti te
sfere je bio mir i pauza, cezura u toj opštoj gužvi. |
Tak wyrastał, a wyjątkowość
jego losu rosła z nim razem, jakby sama przez się zrozumiała i bez sprzeciwu
z żadnej strony. |
Tako
je rastao, a izuzetnost njegove sudbine rasla je zajedno s njim, kao da se to
samo po sebi podrazumevalo i bez protivljenja s bilo koje strane. |
Dodo nie dostawał nigdy nowego
ubrania, tylko zawsze znoszone starszego brata. Podczas gdy życie rówieśników
rozczłonkowane było na fazy, okresy, artykułowane przez zdarzenia graniczne, podniosłe
i symboliczne momenty: imieniny, egzaminy, zaręczyny, awanse - jego życie
upływało w niezróżniczkowanej monotonii, nie mąconej niczym przyjemnym ani
przykrym, a także przyszłość ukazywała się jako całkiem równy i jednostajny
gościniec bez zdarzeń i niespodzianek. |
Dodo
nikada nije dobijao novo odelo, nego uvek iznošeno, starijeg brata. Dok je
život njegovih vršnjaka bio raščlanjen na faze, periode, artikulisane
graničnim događajima, uzvišenim i simboličnim trenucima: imendani, ispiti,
veridbe, napredovanja – njegov život je proticao u nediferenciranoj
monotoniji, nepomućenoj ničim prijatnim niti neprijatnim, a i budućnost mu se
ukazivala kao sasvim ravan i jednoličan drum bez događaja i iznenađenja. |
Myliłby się, kto by sądził, że
Dodo sprzeciwiał się wewnętrznie temu stanowi rzeczy. Przyjmował go z
prostotą jako właściwą sobie formę życia, bez zdziwienia, z rzeczową zgodą, z
poważnym optymizmem, i urządzał się, aranżował szczegóły w granicach tej
bezzdarzeniowej monotonii. |
Varao
bi se ko bi pomislio da se Dodo u sebi protivio tom stanju stvari. Primao ga
je s prostotom kao formu života koja mu je odgovarala, bez čuđenja, s mudrom
saglasnošću, s ozbiljnim optimizmom i snalazio se, aranžirao pojedinosti u
granicama te monotonije bez događaja. |
Codziennie przed południem
wychodził na spacer na miasto i szedł zawsze tą samą turą wzdłuż trzech ulic,
które przemierzał do końca, i potem tą samą drogą powracał. Ubrany w
wytworny, choć znoszony garnitur brata, z rękoma, którymi oplatał swą laskę,
założonymi na plecach – poruszał się z dystynkcją i bez pośpiechu. Wyglądał
na podróżującego dla przyjemności pana, zwiedzającego miasto. Ten brak
pośpiechu, jakiegoś kierunku lub celu, który by się w jego ruchach wyrażał,
przybierał niekiedy kompromitujące formy, gdyż Dodo okazywał skłonność do
zagapiania się: przed drzwiami sklepów, przed warsztatami, w których stukano
i majstrowano, a nawet przed grupą ludzi rozmawiających. |
Svaki
dan je do podne izlazio u šetnju u grad i išao uvek jednom istom turom duž
tri ulice, koje je premeravao do kraja, a zatim se tim istim putem vraćao.
Odeven u elegantno, iako iznošeno bratovljevo odelo, s rukama, kojima je
držao svoj štap na leđima – kretao se uljudno i bez žurbe. Ličio je na gospodina koji putuje iz zadovoljstva i razgleda grad. Taj
nedostatak žurbe, nekakvog pravca ili cilja koji bi se manifestovao u
njegovim pokretima ponekad je uzimao kompromitujuće forme, jer Dodo je
ispoljavao naklonost ka zazjavanju: pred vratima radnji, pred radionicama, u
kojima se kuckalo i majstorisalo, pa čak i pred grupama ljudi koji su
razgovarali. |
Jego fizjonomia wcześnie
zaczęła dojrzewać i, rzecz dziwna, podczas gdy przejścia i wstrząsy życiowe
zatrzymywały się na progu tego życia, oszczędzając jego. pustą nienaruszoność,
jego zamarginesową wyjątkowość, rysy jego formowały się na tych przeżyciach,
które przechodziły mimo niego, antycypowały jakąś nieurzeczywistnianą
biografię, która zarysowana zaledwie w sferze możliwości modelowała i
rzeźbiła to oblicze w iluzoryczną maskę wielkiego tragika, pełną wiedzy i
smutku wszystkich rzeczy. |
Njegova
fizionomija je rano počela sazrevati i, čudna stvar, dok su se životni
prelomi i potresi zadržavali na pragu ovog života, štedeći njegovu pustu
nedirnutost, njegovu izuzetnost izvan margine, njegove crte su se formirale
na tim doživljajima, koji su prolazili pored njega, anticipirali neku
neostvarenu biografiku, koja se jedva ocrtana u sferi mogućnosti modelirala i
vajala taj lik u iluzornu masku velikog tragičara, punu znanja i tuge svih
vremena. |
Brwi jego sklepiły się
wspaniałymi łukami, pogrążając w cieniu wielkie i smutne oczy podkrążone
głęboko. Dookoła nosa wgłębiły się dwie bruzdy, pełne abstrakcyjnego
cierpienia i iluzorycznej mądrości, i biegły do kątów ust i poza nie jeszcze.
Małe i nabrzmiałe usta zamknięte były boleśnie, a kokieteryjna
"muszka" na długiej burbońskiej brodzie nadawała mu pozór starszego
i doświadczonego bonwiwanta. |
Njegove
obrve su bile svedene u veličanstvene lukove, zadržavajući u senci velike i
tužne oči sa dubokim kolutovima. Oko nosa su se urezale dve brazde pune
apstraktne patnje i iluzorne mudrosti, i pružale su se prema uglovima usta i
još dalje. Mala i natečena usta bila su zatvorena, a koketni veštački mladež
na dugoj burbonskoj bradi davao mu je izgled starijeg i iskusnijeg bonvivana. |
Nie obeszło się bez tego, by ta
jego uprzywilejowana wyjątkowość została wyśledzona, zwęszona drapieżnie
przez chytrze zaczajoną i zawsze głodną żeru złośliwość ludzką. |
Nije
se moglo izbeći da tu njegovu privilegisanu izuzetnost otkrije, grabljivo
nanjuši lukavo pritajena ljudska pakost, uvek gladna plena. |
Więc coraz częściej zdarzało
się, że dostawał podczas swych rannych spacerów towarzyszy, i należało to do warunków
tej uprzywilejowanej wyjątkowości, że byli to towarzysze specjalnego gatunku,
nie w znaczeniu koleżeństwa i wspólności interesów, ale w sensie wysoce
problematycznym i nie przynoszącym zaszczytu. Były to przeważnie znacznie
młodsze roczniki, które garnęły się do pełnego godności i powagi, a rozmowy,
które prowadzili, miały ton specjalny, wesoły i żartobliwy, dla Doda – trudno
zaprzeczyć – miły i orzeźwiający. |
Sve
češće se događalo da je za vreme svojih šetnji dobijao drugove, i to je
spadalo u uslove te privilegovane izuzetnosti, bili su to drugovi naročite
vrste, ne u smislu drugarstva i zajedničkih interesa nego u veoma
problematičnom smislu koji nije činio veliku čast. Bila su to najčešće mnogo
mlađa godišta koja su se okupljala oko godišta punog dostojanstva i
ozbiljnosti, a razgovori koje su vodili, imali su specijalan ton, veseo i
šaljiv, za Doda – teško je poreći – mio i osvežavajući. |
Gdy szedł tak, górując głową
nad tą wesołą i trzpiotowatą gromadką, wyglądał jak filozof perypatetyczny w
otoczeniu swych uczniów, a w twarzy jego spod maski powagi i smutku wyłamywał
się frywolny uśmiech, walcząc z tragiczną dominantą tej fizjonomii. |
Kad
bi ušao tako, viši za glavu od te vesele i vetrenjaste gomilice, izgledao je
kao filozof-peripatetičar opkoljen svojim učenicima, a na njegovom licu ispod
maske ozbiljnosti i tuge oslobađao se frivolni osmeh, boreći se sa tragičnom
dominantom te fizionomije. |
Dodo spóźniał się teraz ze
swych porannych spacerów, wracał z nich ze zmierzwioną czupryną, w stroju
lekko zderanżowanym, ale ożywiony i skłonny do wesołej kontrowersji z Karolą,
biedną kuzynką, przytuloną przez ciotkę Retycję. Zresztą, jakby w poczuciu
małej zaszczytności tych spotkań, Zachowywał Dodo w domu na ten temat zupełną
dyskrecję. |
Dodo je
sada zakašnjavao sa svojih jutarnjih šetnji, vraćao se iz njih sa zamršenom
kosom, u odelu u lakom neredu, ali živahan i sklon veseloj prepirci s
Karolom, bednom rođakom, koju je tetka Reticija bila uzela k sebi. Uostalom,
kao da je osećao čast zbog tih susreta, Dodo je u kući čuvao potpunu
diskreciju o toj temi. |
Raz albo dwa razy zaszły w tym
monotonnym życiu wypadki wysterczające swym formatem ponad mieliznę
codziennych zdarzeń. |
Jednom
ili dva puta u tom monotonom životu desili su se događaji koji su svojim
formatom štrčali iznad plićaka svakidašnjih događaja. |
Raz, wyszedłszy rano, nie
powrócił na obiad. Nie powrócił także na kolację ani na obiad dnia
następnego. Ciotka Retycja była bliska rozpaczy. Ale tego dnia wieczorem
przyszedł trochę pomięty, w meloniku zgniecionym i krzywo siedzącym, ale
zresztą zdrów i pełen spokoju ducha. |
Jednom,
izašavši rano, nije se vratio na ručak. Nije se vratio ni na večeru ni na
ručak sledećeg dana. Tetka Reticija je bila blizu očajanja. Ali tog dana
uveče došao je malo izgužvan, u zgnječenom i nakrivljenom polucilindru, ali
uostalom zdrav i pun smirenosti duha. |
Trudno było zrekonstruować
historię tej eskapady, co do której Dodo zachowywał zupełne milczenie. Prawdopodobnie,
zagapiwszy się na spacerze, zaszedł w nieznaną okolicę miasta, może dopomogli
mu do tego młodociani perypatetycy, wstawiający chętnie Doda w nowe i
nieznane warunki życiowe. |
Teško
je bilo rekonstruisati istoriju te eskapade, o kojoj je Dodo ćutao kao
zaliven. Verovatno je, zazjavajući u šetnji, zašao u nepoznat kraj grada,
možda su mu u tome pomogli mladi peripatetičari, koji su Doda rado stavljali
u nove i nepoznate životne prilike. |
Być może, że był to jeden z
tych dni, w których Dodo posyłał na urlop swą biedną, przeciążoną pamięć – i
zapominał swój adres, a nawet nazwisko, daty, które mu zresztą kiedy indziej
były zawsze przytomne. |
Možda
je to bio jedan od onih dana, kada je Dodo slao na odsustvo svoje jadno,
pretovareno pamćenje – i zaboravljao svoju adresu, pa čak i ime, datume, koje
je uostalom u drugo vreme uvek znao. |
Nie dowiedzieliśmy się nigdy
bliższych szczegółów tej przygody. |
Nikada
nismo saznali bliže pojedinosti tog događaja. |
Gdy starszy brat Doda wyjechał
za granicę, rodzina zeszczuplała do trojga, czworga osób. Oprócz wujka
Hieronima i ciotki Retycji była jeszcze Karola, sprawująca rolę klucznicy w
wielkim gospodarstwie wujostwa. |
Kad
je stariji brat Doda otputovao u inostranstvo, porodica se smanjila na tri,
četiri osobe. Sem ujaka Hjeronima i tetke Reticije bila je još Karola koja je
vršila dužnost ključarke u velikom ujakovom domaćinstvu. |
Wuj Hieronim nie wychodził już
od wielu lat z pokoju. Od czasu gdy Opatrzność łagodnie wyjęła z jego ręki
ster tej skołatanej i ugrzęzłej na mieliźnie nawy życiowej – prowadził żywot
emeryta na wąskim skrawku, między sienią a ciemnym alkierzem, który mu został
przydzielony. |
Ujak
Hjeronim već godinama nije izlazio iz sobe. Od vremena kad je Proviđenje
blago uzelo iz njegove ruke kormilo te umorne i u plićaku nasukane životne
lađe – vodio je život penzionera na uskom komadiću, između trema i mračne
ostave, koji mu je bio dodeljen. |
W długim, do ziemi sięgającym
szlafroku siedził w głębi alkierza i porastał z dnia na dzień coraz bardziej
fantastycznym zarostem. Długa broda barwy pieprzu (ku końcom długich kosmyków
prawie że biała) opływała mu twarz dookoła, sięgała do połowy policzków,
zostawiając tylko wolny krogulczy nos i dwoje oczu, tonących białkami w
cieniu krzaczastych brwi. |
U
dugom šlafroku koji je dopirao do zemlje sedeo je u unutrašnjosti ostave i iz
dana u dan zarastao u sve fantastičniju kosurinu. Duga brada biberne boje
(pri kraju dugih dlaka skoro bela) okružavala mu je lice, dopirala do
polovine obraza, ostavljajući slobodnim samo orlovski nos i dva oka, koja su
kolutala beonjačama u senci gustih obrva. |
W ciemnym alkierzu, w tym
ciasnym więzieniu, w którym skazany był jak wielki, drapieżny kot krążyć tam
i z powrotem przed szklanymi drzwiami prowadzącymi do salonu - stały dwa
ogromne łoża z dębu, nocne lęgowiska wujostwa, a całą tylną ścianę osłaniał
wielki gobelin, majaczący niewyraźnym kształtem w ciemnej głębi. Gdy oczy
przyzwyczaiły się do ciemności, wyłaniał się spomiędzy bambusów i palm
ogromny lew, potężny i ponury jak prorok, i majestatyczny jak patriarcha. |
U
tamnoj ostavi, u toj mračnoj tamnici, u kome je bio osuđen da kruži tamo i
ovamo kao grabljivi mačak pred staklenim vratima salona – stajala su dva
ogromna hrastova kreveta, noćni brlog ujaka i ujne, a ceo zadnji zid je
pokrivao veliki goblen, koji se u nejasnim oblicima nazirao u tamnoj dubini.
Kad bi se oči navikle na mrak, između bambusa i palmi se pomaljao ogromni
lav, moćan i mračan kao prorok i majestetičan kao patrijarh. |
Siedząc tyłem do siebie, lew i
wuj Hieronim wiedzieli o sobie pełni nienawiści. Nie patrząc na siebie,
grozili sobie wyszczerzonym, odsłoniętym kłem i groźnie warczącym słowem.
Chwilami lew, podrażniony, przypodnosił się aż na przednich łapach, zjeżał
grzywę wyciągniętej szyi i groźny ryk jego toczył się dookoła chmurnego
horyzontu. |
Sedeći
leđima okrenuti jedan prema drugom, lav i ujak Hjeronim znali su jedan za
drugog i bili puni uzajamne mržnje. Ne gledajući se, pretili su jedan drugom
iskeženim, otkrivenim očnjakom i grozeći režećom rečju. Ponekad se lav,
razdražen, pridizao na zadnje šape, kostrešio grivu ispružena vrata i njegova
strašna rika se valjala oko tmurnog horizonta. |
To znowu wuj Hieronim wyrastał
ponad niego proroczą tyradą, a twarz jego modelowała się groźnie od wielkich
słów, którymi wzbierał, podczas gdy broda falowała w natchnieniu. Wtedy lew
zwężał boleśnie ślepia i odwracał z wolna głowę, kuląc się pod potęgą słowa
bożego. |
Onda
bi opet ujak Hjeronim izrastao iznad njega proročanskom tiradom, a njegovo
lice se preteći modeliralo od velikih reči, kojima je nadolazilo, dok mu se
brada talasala u nadahnuću. Tada bi lav bolno sužavao oči i lagano okretao
glavu grčeći se pod snagom božjeg slova. |
Ten lew i ten Hieronim
napełniali ciemny alkierz wujostwa wieczną zwadą. |
Taj
lav i taj Hjeronim ispunjavali su tamnu sobicu večitom svađom. |
Wuj Hieronim i Dodo żyli w tym
ciasnym mieszkaniu niejako mimo siebie, w dwóch różnych dymensjach, które się
krzyżowały, nie tangując się wcale. Oczy ich, gdy spotkały się ze sobą, szły
dalej, poza siebie, jak u zwierząt dwu różnych i dalekich gatunków, które nie
dostrzegają się wcale, niezdolne zatrzymać obcego obrazu, lecącego na wskroś
przez świadomość, która nie może go w sobie zrealizować. |
Ujak
Hjeronim i Dodo živeli su u tom tesnom stanu nekako ne obraćajući pažnju
jedan na drugog, u dve razne dimenzije, koje su se ukrštale ne dodirujući se
uopšte. Njihove oči, kad bi se susrele, išle su dalje, preko njih, kao kod
životinja dve razne vrste, koje uopšte ne primećuju jedne druge, nesposobne
da zadrže stran lik, koji im je skroz prolazio kroz svest, nesposobnu da ga u
sebi realizuje. |
Nigdy nie mówili do siebie. |
Nikada
nisu razgovarali. |
Gdy zasiadano do stołu, ciotka
Retycja, siedząc między mężem a synem, stanowiła granicę dwóch światów,
istmus między dwoma morzami obłędu. |
Kad
bi sedali za sto, tetka Reticija, između muža i sina, predstavljala bi
granice dva sveta, zemljouz između dva mora ludila. |
Wuj Hieronim jadł niespokojnie,
długa broda wpadała mu do talerza. Gdy drzwi zaskrzypiały w kuchni, podrywał
się na wpół z krzesła i chwytał za talerz z zupą, gotów ze swą porcją uciec
do alkierza, gdyby ktoś obcy wszedł do mieszkania. Wtedy ciotka Retycja
uspokajała go: – Nie bój się, nikt nie idzie, to służąca. – Natenczas Dodo
rzucał na wystraszonego pełne gniewu i indygnacji spojrzenie lśniących swych
gałek, mrucząc do siebie z nieukontentowaniem: – Ciężki wariat... |
Ujak
Hjeronim je jeo nemirno, duga brada upadala mu je u tanjir. Kad bi vrata
zaškripala u kuhinji, napola se dizao sa stolice i hvatao tanjir sa supom,
spreman da sa svojom porcijom pobegne u sobicu, ako bi neko stran ušao u
stan. Tada bi ga tetka Reticija umirivala: »Ne boj se, niko ne ide, to je
služavka«. Tada bi Dodo na preplašenog bacao pogled svojih sjajnih očiju pun
gneva i ogorčenja gunđajući nezadovoljno sebi u bradu: »Težak ludak...« |
Zanim wuj Hieronim dostał był
absolucję ze zbyt zawikłanych komplikacyj życia i otrzymał pozwolenie
wycofania się w swe samotne refugium w alkierzu – był on człowiekiem zupełnie
innego pokroju. Ci, którzy go znali za młodu, twierdzili, że ten
niepohamowany temperament nie znał żadnych hamulców, względów ani skrupułów.
Z satysfakcją mówił nieuleczalnie chorym o czekającej ich śmierci. Z wizyt
kondolencyjnych korzystał, by przed skonsternowaną rodziną poddawać ostrej
krytyce żywot zmarłego, po którym jeszcze łzy nie obeschły. Ludziom,
ukrywającym jakieś przykre i drażliwe sprawy osobiste – wypominał je głośno i
urągliwie. Ale pewnej nocy powrócił z podróży cały zmieniony i nieprzytomny
ze strachu, usiłując schować się pod łóżko. W kilka dni potem rozeszła się
wieść w rodzinie, że wuj Hieronim abdykował ze wszystkich swoich zawiłych,
wątpliwych i ryzykownych interesów, które mu ponad głowę wyrosły, abdykował
na całej linii i definitywnie i rozpoczął nowy żywot, żywot objęty surową i
ścisłą, acz niezrozumiałą dla nas regułą. |
Pre
no što je ujak Hjeronim dobio apsoluciju preterano zamršenih komplikacija
života i dozvolu da se povuče u svoje sklonište u ostavi – on je bio čovek
sasvim drugog kroja. Oni koji su ga znali u mladosti, tvrdili su da taj
neukrotivi temperament nije znao ni za kakve kočnice, obzire niti skrupule.
Sa zadovoljstvom je govorio neizlečivim bolesnicima o smrti koja ih čeka.
Posetama u kojima je trebalo da izjavi saučešće on bi se koristio da pred
zaprepašćenom porodicom izloži oštroj kritici život pokojnika, za kojim se
još ni suze nisu osušile. Ljudima koji su skrivali neke neprijatne i
tugaljive lične probleme – prebacivao je to glasno i podrugljivo. Ali jedne noći
se vratio sav izmenjen i van sebe od straha, pokušavajući da se sakrije pod
krevet. Nekoliko dana kasnije se u porodici raširio glas da je ujak Hjeronim
abdicirao sa svih svojih zamršenih, sumnjivih i rizičnih poslova, koji su mu
izrasli preko glave, da je abdicirao na celoj liniji i definitivno i da je
počeo novi život, život ograničen surovim i strogim, iako za nas
nerazumljivim pravilima. |
W niedzielę po południu
przychodziliśmy wszyscy do ciotki Retycji na mały familijny podwieczorek. Wuj
Hieronim nie poznawał nas. Siedząc w alkierzu, rzucał na to zebranie spoza
szklanych drzwi dzikie i przerażone spojrzenia. Czasami atoli niespodzianie
wychodził ze swej samotni w swoim długim do ziemi szlafroku, z falującą
dookoła twarzy brodą, i robiąc rękami ruch, jak gdyby nas rozdzielał, mówił:
– A teraz błagam was, tak jak tu jesteście, rozejdźcie się, rozbiegnijcie
chyłkiem, cichaczem i niepostrzeżenie... – Potem, grożąc nam tajemniczo
palcem, głosem przyciszonym dodawał: – Mówią już powszechnie: Di – da. |
U nedelju
po podne dolazili smo svi tetka-Reticiji
na malu porodičnu užinu. Ujak Hjeronim nas nije poznavao. Sedeći u sobici
bacao je kroz staklena vrata divlje i preplašene poglede na taj skup. Ponekad
je, međutim, iznenada izlazio iz svoje usamljene odajice u šlafroku dugom do
zemlje, s bradom koja se talasala oko lica, i praveći rukama pokret kao da
nas razdvaja, rekao: »A sada preklinjem vas, raziđite se tako kako ste tu,
rasturite se kradom, potajno i neprimetno...«
Zatim bi preteći nam tajnstveno prstom, spuštenim glasom dodavao: »Svuda već govore: Di-da.« |
Ciotka wpychała go łagodnie do
alkierza, a on we drzwiach jeszcze odwracał się groźnie i z podniesionym
palcem powtarzał: – Di – da. |
Tetka
bi ga blago ugurala u sobicu, a on bi se na vratima još preteći osvrtao i s
podignutim prstom ponavljao: »Di-da.« |
Dodo pojmował wszystko nie od
razu, powoli, i mijało kilka chwil milczenia i konsternacji, zanim sytuacja
rozjaśniała się w jego umyśle. Wtedy wodząc oczyma od jednego do drugiego,
jakby upewniając się, że zaszło coś wesołego, wybuchał śmiechem i śmiał się
hałaśliwie i z satysfakcją, wstrząsał głową z politowaniem i powtarzał wśród
śmiechu: – Ciężki wariat... |
Dodo
nije odmah shvatio sve, nego lagano, i prolazilo je nekoliko trenutaka ćutanja
i konsternacije, pre no što bi situacija postala jasna u njegovoj glavi. Tada
bi prelazeći očima sa jednog na drugog, kao da traži potvrdu da se desilo
nešto veselo, prskao u smeh i smejao se bučno i sa zadovoljstvom, sažaljivo
vrteo glavom i ponavljao smejući se:
»Težak ludak...« |
Zapadała noc nad domem ciotki
Retycji, krowy, wydojone, ocierały się w ciemności o deski, dziewki spały już
w kuchni, z ogrodu płynęły banie nocnego ozonu i pękały w otwartym oknie.
Ciotka Retycja spała w głębi swego wielkiego łoża. Na drugim łożu siedział
jak puszczyk w poduszkach wuj Hieronim. Jego oczy błyszczały w ciemności,
broda spływała mu na podciągnięte kolana. |
Nad
kućom tetka-Reticije se spuštala noć, pomuzene krave su se u mraku češale o
daske, devojke su spavale u kuhinji, iz vrta su dolazili mehuri noćnog ozona
i rasprskavali se u otvorenom prozoru. Tetka Reticija je spavala u dnu svog
velikog kreveta. Na drugom je kao ćuk sedeo u jastucima ujak Hjeronim. Njegove oči su bleštale u mraku, brada mu je padala na zgrčena kolena. |
Powoli schodził z łóżka,
skradając się na palcach do ciotki. Stał tak nad śpiącą przyczajony jak kot
do skoku, z nastroszonymi brwiami i wąsami. Lew na ścianie ziewnął krótko i
odwrócił głowę. Ciotka, obudzona, przeraziła się tej głowy roziskrzonej
oczyma i prychającej. |
Lagano
je silazio s kreveta prikradajući se na prstima tetki. Stajao je tako nad
njom pritajen kao mačka za skok, naježenih obrva i brkova. Probuđena, tetka
se prestrašila te glave sa iskričavim očima koja je frktala. |
– Idź, idź do łóżka – mówiła
odpędzając go, jak koguta, ruchem ręki. |
–
Idi, idi u krevet – govorila je terajući ga kao petla pokretom ruke. |
Cofał się prychając i oglądając
się nerwowymi ruchami głowy. |
Povlačio
se frkćući i osvrćući se nervoznim pokretima glave. |
W drugim pokoju leżał Dodo.
Dodo nie umiał spać. Ośrodek snu w jego chorym mózgu nie funkcjonował
prawidłowo. Kręcił się, tarzał w pościeli, przewracał się z boku na bok. |
U
drugoj sobi je ležao Dodo. Dodo nije umeo da spava. Centar sna u njegovom
bolesnom mozgu nije funkcionisao pravilno. Vrteo se, bacao u postelji,
prevrtao sa strane na stranu. |
Materac skrzypiał. Dodo
wzdychał ciężko, sapał, powstawał, bezradny, w poduszkach. |
Madrac
je škripao. Dodo je teško uzdisao, dahtao, ustajao, nemoćan u jastucima. |
Nie żyte życie męczyło się,
dręczyło w rozpaczy, kręciło się jak kot w klatce. W ciele Doda, w tym ciele
półgłówka, ktoś starzał się bez przeżyć, ktoś dojrzewał do śmierci bez
okruszyny treści. |
Neživljeni
život se mučio, patio u očajanju, vrteo kao mačka u kavezu. U Dodovom telu, u
tom telu idiota, neko je stario bez
doživljaja, neko je sazrevao za smrt bez ijedne mrvice sadržine. |
Nagle zaszlochał w ciemności
przerażająco. |
Iznenada
je grozno zajecao u mraku. |
Ciotka Retycja zbiegła do niego
z łóżka: – Co ci jest, Dodo, czy cię coś boli? |
Tetka
Reticija potrča k njemu iz kreveta:
»Šta ti je Dodo, boli li te nešto?« |
Dodo odwrócił głowę ze
zdumieniem. – Kto? – zapytał. |
Dodo
zaprepašćen okrenu glavu. – Ko? – upita. |
– Czego jęczysz? – pyta ciotka. |
–
Zašto jaučeš? – pita tetka. |
– To nie ja, to on... |
– To
nisam ja, to je on... |
– Jaki on? |
– Ko
on? |
– Zamurowany... |
–
Zazidani... |
– Kto taki? |
– Ko? |
Ale Dodo z rezygnacją machnął
ręką: – Eh... – i obrócił się na drugą stronę. Ciotka Retycja wróciła na palcach
do łóżka. Wuj Hieronim pogroził jej w przejściu palcem: – Mówią już
powszechnie: Di – da... |
Ali
Dodo rezignirano odmahnu rukom:
»Eh...« i
okrenu se na drugu stranu. Tetka Reticija se na prstima vrati u krevet. Kad je
prolazila ujak Hjeronim joj popreti prstom:
»Svuda već govore: Di-da... « |
|
|
Pierwodruki: Dodo / Bruno Schulz. – [Ilustrator: Bruno Schulz]. – Tygodnik
Ilustrowany (Warszawa), 1935 (15. I), nr 2; s. 33-35; 7 ill. >> SANATORIUM POD KLEPSYDRĄ / Bruno
Schulz. – Warszawa: Towarzystwo Wydawnicze "Rój", 1937. – 262 p. 33
ill. |
Preveo s poljskog Stojan Subotin Izvor: Prodavnice cimetove boje: pripovetke / Bruno Šulc.
Prevod s poljskog i predgovor dr Stojan Subotin. – Beograd: Nolit, 1961. –
264 str. Tvrd povez, tiraž 3000. (Biblioteka Nolit) |
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------