Los pájaros / Птушкi / Птахи / Птиците
/ Madarak / Птици
/ Ptiči / Птицы
/ Los pájaros / Paukščiai
/ The Birds
/ Los pájaros
BRUNO SCHULZ Ptaki [1] Nadeszły żółte,
pełne nudy dni zimowe. Zrudziałą ziemię pokrywał dziurawy, przetarty, za
krótki obrus śniegu. Na wiele dachów nie starczyło go i stały czarne lub
rdzawe, gontowe strzechy i arki kryjące w sobie zakopcone przestrzenie
strychów – czarne, zwęglone katedry,
najeżone żebrami krokwi, płatwi i bantów – ciemne płuca wichrów zimowych.
Każdy świt odkrywał nowe kominy i dymniki, wyrosłe w nocy, wydęte przez
wicher nocny, czarne piszczałki organów diabelskich. Kominiarze nie mogli
opędzić się od wron, które na kształt żywych czarnych liści obsiadały
wieczorem gałęzie drzew pod kościołem, odrywały się znów, trzepocąc, by
wreszcie przylgnąć, każda do właściwego miejsca na właściwej gałęzi, a o
świcie ulatywały wielkimi stadami tumany sadzy, płatki kopciu, falujące i
fantastyczne, plamiąc migotliwym krakaniem mętnożółte smugi świtu. Dni
stwardniały od zimna i nudy, jak zeszłoroczne bochenki chleba. Napoczynano je
tępymi nożami, bez apetytu, z leniwą sennością. |
BRUNO ŠULC Ptice [2] Stigli su žuti
zimski dani puni dosade. Riđu zemlju pokrivao je pocepan, olinjao, prekratak
snežni pokrivač. Bio je nedovoljan za mnoge krovove i ovi su stajali crni ili
zarđali, strehe od šindre i biblijski kovčezi, krijući u sebi čađava
prostranstva tavana – crne, ugljenisane katedrale, naježene rebrima rogova, slemenjača i
greda – tamna pluća zimskih vetrova. Svaki osvit je otkrivao nove dimnjake i
badže, izrasle u noći, izduvane od noćnog vetra, crne pištaljke đavolskih
orgulja. Dimničari nisu mogli da se odbrane od vrana, koje su nalik na živo
crno lišće uveče opsedale grane drveća kraj crkve, ponovo se dizale, lupajući
krilima, da najzad padnu na odmor, svaka na određeno mesto i na određenu
granu, a u zoru su odletale u velikim jatima – oblaci čađi, komadi garevine,
talasavi i fantastični, prljajući treperavim graktanjem mutnožute pruge
osvita. Dani su otvrdli od zime i dosade, kao prošlogodišnje vekne hleba. Načinjani su tupim noževima, bez apetita, s lenjom
sanjivošću. |
Ojciec nie wychodził już z domu. Palił w piecach,
studiował nigdy nie zgłębioną istotę ognia, wyczuwał słony, metaliczny posmak
i wędzony zapach zimowych płomieni, chłodną pieszczotę salamander, liżących
błyszczącą sadzę w gardzieli komina. Z zamiłowaniem wykonywał w owych dniach
wszystkie reparatury w górnych regionach pokoju. O każdej porze dnia można go
było widzieć, jak przykucnięty na szczycie drabiny majstrował coś przy
suficie, przy karniszach wysokich okien, przy kulach i łańcuchach lamp
wiszących. Zwyczajem malarzy posługiwał się drabiną jak ogromnymi szczudłami
i czuł się dobrze w tej ptasiej perspektywie, w pobliżu malowanego nieba,
arabesek i ptaków sufitu. Od spraw praktycznego życia oddalał się coraz
bardziej. Gdy matka, pełna troski i zmartwienia z powodu jego stanu, starała
się go wciągnąć w rozmowę o interesach, o płatnościach najbliższego ultimo,
słuchał jej z roztargnieniem, pełen niepokoju, z drgawkami w nieobecnej
twarzy. I bywało, że przerywał jej nagle zaklinającym gestem ręki, ażeby
pobiec w kąt pokoju, przylgnąć uchem do szpary w podłodze i z podniesionymi
palcami wskazującymi obu rąk, wyrażającymi najwyższą ważność badania
nasłuchiwać. Nie rozumieliśmy wówczas jeszcze smutnego tła tych
ekstrawagancji, opłakanego kompleksu, który dojrzewał w głębi. |
Otac već nije
više izlazio iz kuće. Ložio je peći, proučavao nikada ispitanu suštinu vatre,
probao slani, metalni ukus i dimljeni miris zimskih vatara, hladno milovanje
salamandri, koje su lizale sjajnu čađ u grlu dimnjaka. Sa uživanjem je tih
dana vršio sve popravke u gornjim delovima sobe. U bilo koje doba dana mogao
se videti kako zgrčen na vrhu lestvica – nešto majstoriše oko tavanice, oko
karniša visokih prozora, oko kugli i lanaca visećih lampi. Po običaju molera
služio se merdevinama kao ogromnim štulama i osećao se dobro u toj ptičjoj
perspektivi, u blizini nafarbanog neba, arabeski i ptica sa tavanice. Od
problema praktičnog života udaljavao se sve više. Kad bi majka, puna brige i
straha zbog njegovog stanja, pokušavala da ga uvuče u razgovor o poslovima, o
isplati najbližeg »ultimo«, on bi je slušao rasejano, pun nemira i sa
drhtajima na odsutnom licu. I dešavalo se da bi je naglo prekinuo
preklinjućim gestom ruke, da bi otrčao u ugao sobe, prislonio uvo na pukotinu
na podu i sa podignutim kažiprstima obe ruke, koji su izražavali najveću
važnost ispitivanja – osluškivao. Tada još nismo shvatali tužnu pozadinu tih
osobenjaštava, žalosnog kompleksa, što je dozrevao u dubini. |
Matka nie miała
nań żadnego wpływu, natomiast wielką czcią i uwagą darzył Adelę. Sprzątanie
pokoju było dlań wielką i ważną ceremonią, której nie zaniedbywał nigdy być
świadkiem, śledząc z mieszaniną strachu i rozkosznego dreszczu wszystkie
manipulacje Adeli. Wszystkim jej czynnościom przypisywał głębsze symboliczne
znaczenie. Gdy dziewczyna młodymi i śmiałymi ruchami posuwała szczotkę na
długim drążku po podłodze, było to niemal ponad jego siły. Z oczu jego lały
się wówczas łzy, twarz zanosiła się od cichego śmiechu, a ciałem wstrząsał
rozkoszny spazm orgazmu. Jego wrażliwość na łaskotki dochodziła do
szaleństwa. Wystarczyło, by Adela skierowała doń palec ruchem oznaczającym
łaskotanie, a już w dzikim popłochu uciekał przez wszystkie pokoje,
zatrzaskując za sobą drzwi, by, wreszcie w ostatnim paść brzuchem na łóżko i
wić się w konwulsjach śmiechu pod wpływem samego obrazu wewnętrznego, któremu
nie mógł się oprzeć. Dzięki temu miała Adela nad ojcem władzę niemal
nieograniczoną. |
Majka nije
imala nikakvog uticaja na njega, ali je zato neobično poštovanje i pažnju
ukazivao Adeli. Spremanje sobe je za njega bila velika i važna ceremonija, i
nikad nije propuštao da bude svedok toga, prateći s mešavinom straha i
blaženog drhtanja sve Adeline manipulacije. Svim njenim delatnostima je
pripisivao dublje, simbolično
značenje. Kad bi devojka mladim i smelim pokretima vukla četku na dugoj dršci
po podu, to je bilo skoro iznad njegove moći. Iz njegovih očiju su se tada
lile suze, lice mu se zacenjivalo od tihog smeha, a telo mu je tresao slatki
grč orgazma. Njegova osetljivost na golicanje išla je do ludila. Dovoljno je
bilo da Adela pruži prema njemu prst sa pokretom koji je označavao golicanje
i on bi već u divljem strahu bežao kroz sve sobe, lupajući za sobom vratima,
da najzad u poslednjoj potrbuške padne na krevet i previja se u grčevima
smeha pod uticajem same unutrašnje predstave kojoj nije mogao da se odupre.
Zahvaljujući tome, Adela je imala skoro neograničenu vlast nad ocem. |
W tym to czasie
zauważyliśmy u ojca po raz pierwszy namiętne zainteresowanie dla zwierząt.
Była to początkowo namiętność myśliwego i artysty zarazem, była może także
głębsza, zoologiczna sympatia kreatury dla pokrewnych, a tak odmiennych form
życia, eksperymentowanie w nie wypróbowanych rejestrach bytu. Dopiero w
późniejszej fazie wzięła sprawa ten niesamowity, zaplątany, głęboko grzeszny
i przeciwny naturze obrót, którego lepiej nie wywlekać na światło dzienne. |
U to vreme smo
prvi put primetili kod oca interesovanje za životinje. U početku je to bila
strast lovca i umetnika istovremeno, bila je možda takođe i dublja, zoološka
simpatija bića prema srodnim, a tako različitim formama života,
eksperimentisanje u neisprobanim registrima života. Tek u kasnijoj fazi ta
stvar je uzela neobičan, komplikovan, duboko grešan i protivprirodan obrt,
kojeg je bolje bilo ne izvlačiti na svetlost dana. |
Zaczęło się to od wylęgania jaj
ptasich. |
Počelo je to od ležanja na ptičjim jajima. |
Z wielkim nakładem trudu i
pieniędzy sprowadzał ojciec z Hamburga, z Holandii, z afrykańskich stacji
zoologicznych zapłodnione jaja ptasie, które dawał do wylęgania ogromnym
kurom belgijskim. Był to proceder nader zajmujący i dla mnie to wykluwanie
się piskląt, prawdziwych dziwotworów w kształcie i ubarwieniu. Niepodobna
było dopatrzyć się w tych monstrach o ogromnych, fantastycznych dziobach,
które natychmiast po urodzeniu rozdzierały się szeroko, sycząc żarłocznie czeluściami
gardła, w tych jaszczurach o wątłym, nagim ciele garbusów przyszłych pawi,
bażantów, głuszców i kondorów. Umieszczony w koszykach, w wacie, smoczy ten
pomiot podnosił na cienkich szyjach ślepe, bielmem zarosłe głowy, kwacząc
bezgłośnie z niemych gardzieli. Mój ojciec chodził wzdłuż półek w zielonym
fartuchu, jak ogrodnik wzdłuż inspektów z kaktusami, i wywabiał z nicości te
pęcherze ślepe, pulsujące życiem, te niedołężne brzuchy, przyjmujące świat
zewnętrzny tylko w formie jedzenia, te narośle życia, pnące się omackiem ku
światłu. W parę tygodni później, gdy te ślepe pączki życia pękły do światła,
napełniły się pokoje kolorowym pogwarem, migotliwym świergotem swych nowych
mieszkańców. Obsiadały one karnisze firanek, gzymsy szaf, gnieździły się w gęstwinie
cynowych gałęzi i arabesek wieloramiennych lamp wiszących. |
Ulažući veliki
trud i novac, nabavljao je otac iz Hamburga, Holandije, iz afričkih zooloških
stanica oplođena ptičja jaja, na kojima je nasađivao ogromne belgijske
kokoške. Bio je to veoma zanimljiv postupak i za mene – to izleganje pilića,
pravih čudovišta po obliku i boji. U tim čudovištima, fantastičnih kljunova,
koji su se odmah po rođenju široko otvarali proždrljivo šišteći čeljustima
grla, u tim gušterima nežnog, nagog tela grbavaca, nije moguće bilo
prepoznati – buduće paunove, fazane, tetrebe i kondore. Smešten u kotarice, u
vatu, taj zmajev nakot dizao je na tankim šijama glave, zarasle u belinu,
cvileći bezglasno nemim grlima. Moj otac je išao duž polica u zelenoj
kecelji, kao vrtar duž staklenih leja sa kaktusima i vabio iz ništavila te
slepe mehure, u kojima je pulsirao život, te bedne trbuhe, koji su spoljni
svet primali samo u obliku jela, te izrasline života, što su pipajući puzile
ka svetlu. Nekoliko nedelja kasnije, kad su se ti slepi pupoljci otvorili
prema svetlu, sobe su se ispunile šarenim žagorom, treptavim cvrkutom svojih
novih stanara. Spuštali su se na karniše zavesa, opšivnice ormana, gnezdili
se u gustišu cinkanih grana i arabesaka mnogostrukih visećih lampi. |
Gdy ojciec studiował wielkie
ornitologiczne kompendia i wertował kolorowe tablice, zdawały się ulatywać z
nich te pierzaste fantazmaty i napełniać pokój kolorowym trzepotem, płatami
purpury, strzępami szafiru, grynszpanu i srebra. Podczas karmienia tworzyły
one na podłodze barwną, falującą grządkę, dywan żywy, który za czyimś
niebacznym wejściem rozpadał się, rozlatywał w ruchome kwiaty, trzepocące w
powietrzu, aby w końcu rozmieścić się w górnych regionach pokoju. W pamięci
pozostał mi szczególnie jeden kondor, ogromny ptak o szyi nagiej, twarzy
pomarszczonej i wybujałej naroślami. Był to chudy asceta, lama buddyjski,
pełen niewzruszonej godności w całym zachowaniu, kierujący się żelaznym
ceremoniałem swego wielkiego rodu. Gdy siedział naprzeciw ojca, nieruchomy w
swej monumentalnej pozycji odwiecznych bóstw egipskich, z okiem zawleczonym
białawym bielmem, które zasuwał z boku na źrenice, ażeby zamknąć się zupełnie
w kontemplacji swej dostojnej samotności wydawał się ze swym kamiennym
profilem starszym bratem mego ojca. Ta sama materia ciała, ścięgien i
pomarszczonej twardej skóry, ta sama twarz wyschła i koścista, te same
zrogowaciałe, głębokie oczodoły. Nawet ręce, silne w węzłach, długie, chude
dłonie ojca, z wypukłymi paznokciami, miały swój analogon w szponach kondora.
Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, widząc go tak uśpionego, że mam przed sobą
mumię – wyschłą i dlatego pomniejszoną mumię mego ojca. Sądzę, że i uwagi
matki nie uszło to przedziwne podobieństwo, chociaż nigdy nie poruszaliśmy
tego tematu. Charakterystyczne, że kondor
używał wspólnego z moim ojcem naczynia nocnego. |
Kad je otac
studirao velike ornitološke priručnike i prevrtao šarene tablice, izgledalo
je kao da te pernate fantazme poleću iz njih i pune sobu šarenom lupom krila,
komađem purpura, krpama safira, bakarne rđe i srebra. Za vreme hranjenja
činile su na podu šarenu talasavu leju, živi ćilim, koji se pri nečijem
neopreznom ulazu rasturao na pokretne cvetove, koji su lupali krilima u
vazduhu, da se na kraju porazmeštaju u gornjim regionima sobe. U pamćenju mi
je naročito ostao jedan kondor, ogromna ptica gola vrata, smežurana lica
prepuna izraslina. Bio je to lepršavi asketa, budistički lama, pun
nepokolebljivog dostojanstva u celom držanju, koji se upravljao po gvozdenom
ceremonijalu svog velikog roda. Kad je
sedeo nasuprot ocu, nepomičan u svojoj monumentalnoj poziciji prastarih
egipatskih božanstava, sa okom prevučenim beličastom opnom, koju je sa strane
navlačio na zenice, da bi se u potpunosti zatvorio u kontemplaciji svoje
dostojanstvene samoće – sa svojim kamenim profilom ličio je na starijeg brata
moga oca. Ista materija tela, stegna i zbrčkane tvrde kože, isto sasušeno i
koščato lice, iste, duboke, očne duplje koje su postale nalik na rogove. Čak
i ruke, snažnih članaka duge, mršave očeve šake, s ispupčenim noktima, imale
su svoj analogon u kondorovim kandžama. Nisam mogao da se oslobodim utiska,
videći ga tako uspavana, da imam pred sobom mumiju – sasušenu i zato smanjenu
mumiju moga oca. Mislim da ni majčinoj pažnji nije izmakla ta neobična
sličnost, iako nikad nismo pokretali tu temu. Karakteristično je da je kondor
upotrebljavao isti noćni sud koji je upotrebljavao i moj otac. |
Nie poprzestając na wylęganiu
coraz nowych egzemplarzy, ojciec mój urządzał na strychu wesela ptasie,
wysyłał swatów, uwiązywał w lukach i dziurach strychu ponętne, stęsknione
narzeczone i osiągnął w samej rzeczy to, że dach naszego domu, ogromny,
dwuspadowy dach gontowy, stał się prawdziwą gospodą ptasią, arką Noego, do
której zlatywały się wszelkiego rodzaju skrzydlacze z dalekich stron. Nawet
długo po zlikwidowaniu ptasiego gospodarstwa utrzymywała się w świecie ptasim
ta tradycja naszego domu i w okresie wiosennych wędrówek spadały nieraz na
nasz dach całe chmary żurawi, pelikanów, pawi i wszelkiego ptactwa. |
Ne zadržavajući
se samo na izleganju sve novih i novih primeraka, moj otac je priređivao
ptičje svadbe na tavanu, slao je svata, privezivao u otvorima i rupama tavana
privlačne, čežnjive verenike i postigao ustvari to da je krov naše kuće,
ogromni, šiljati krov od šindre, postao prava ptičja gostionica. Nojev
kovčeg, na koji su sletale sve vrste krilatih stvorenja iz dalekih krajeva.
Čak dugo vremena posle likvidacije ptičjeg domaćinstva u ptičijem svetu se
sačuvala ta tradicija naše kuće i za vreme prolećnih seoba često su se na
krov spuštala čitava mnoštva ždralova, pelikana, paunova i svakojakih ptica. |
Impreza ta wzięła jednak niebawem
– po krótkiej świetności – smutny obrót. Wkrótce okazała się bowiem konieczna
translokacja ojca do dwóch pokojów na poddaszu, które służyły za
rupieciarnie. Stamtąd dochodził już o wczesnym świcie zmieszany klangor
głosów ptasich. Drewniane pudła pokojów na strychu, wspomagane rezonansem
przestrzeni dachowej, dźwięczały całe od szumu, trzepotu, piania, tokowania i
gulgotu. Tak straciliśmy ojca z widoku na przeciąg kilku tygodni. Rzadko
tylko schodził do mieszkania i wtedy mogliśmy zauważyć, że zmniejszył się
jakoby, schudł i skurczył. Niekiedy przez zapomnienie zrywał się z krzesła
przy stole i trzepiąc rękoma jak skrzydłami, wydawał pianie przeciągłe, a
oczy zachodziły mu mgłą bielma. Potem, zawstydzony, śmiał się razem z nami i
starał się ten incydent obrócić w żart. |
Taj poduhvat je
međutim ubrzo – posle kratkog perioda sjaja – dobio tužni obrt. Uskoro se
pokazalo da je neophodno premestiti oca u dve sobe u potkrovlju, koje su
služile kao skladište stareži. Odande je već od ranog jutra dopiralo smešano
kliktanje ptičjih glasova. Drvene kutije soba na tavanu, potpomagane
rezonansom krovnog prostora, treštale su od šuma, lupe krila, pevanja,
mamljenja i klokota. Tako smo oca za nekoliko nedelja izgubili iz vida. Samo
bi retko silazio u stan i tada smo mogli primetiti da je izgledao kao da se
smanjio, omršaveo i skupio. Ponekad bi zaboravivši gde je, skakao sa stolice
kraj stola i lupajući rukama kao krilima, otegnuto pevao, a oči bi mu se
prevlačile belom maglinom. Zatim bi se, zastiđen, smejao zajedno sa nama i
pokušavao da taj incident okrene na šalu. |
Pewnego razu w okresie generalnych
porządków zjawiła się niespodzianie Adela w państwie ptasim ojca. Stanąwszy
we drzwiach, załamała ręce nad fetorem, który się unosił w powietrzu, oraz
nad kupami kału, zalegającego podłogi, stoły i meble. Szybko zdecydowana
otworzyła okno, po czym przy pomocy długiej szczotki wprawiła całą masę
ptasią w wirowanie. Wzbił się piekielny tuman piór, skrzydeł i krzyku, w
którym Adela, podobna do szalejącej Menady, zakrytej młyńcem swego tyrsu,
tańczyła taniec zniszczenia. Razem z ptasią gromadą ojciec mój, trzepiąc
rękoma, w przerażeniu próbował wznieść się w powietrze. Z wolna przerzedzał
się tuman skrzydlaty, aż w końcu na pobojowisku została sama Adela, wyczerpana,
dysząca, oraz mój ojciec z miną zafrasowaną i zawstydzoną, gotów do przyjęcia
każdej kapitulacji. |
Jednom za
vreme generalnog spremanja neočekivano se u očevom ptičijem carstvu pojavila
Adela. Pojavivši se na vratima, počela je da lomi ruke nad smradom, koji se
dizao u vazduhu, i nad gomilama izmeta, koji je pokrivao pod, stolove i
nameštaj. Odlučivši se brzo, otvorila je prozor, posle čega je uz pomoć duge
četke celu ptičju masu naterala u sumanuto kruženje. Podigla se paklena magla
perja, krila i piske, u kojoj je Adela, nalik na razbesnelu Menadu, zatvorena
u krug domašaja svoga štapa, igrala igru uništenja. Zajedno sa ptičjom
gomilom, lupajući rukama, pokušavao je preplašeno da se digne u vazduh i moj
otac. Krilata magla se lagano proređivala, dok na kraju na bojištu nije
ostala sama Adela, iscrpena, zaduvana i moj otac zbunjena i zastiđena izraza
lica, spreman da prihvati svaku kapitulaciju. |
W chwilę później schodził mój
ojciec ze schodów swojego dominium – człowiek złamany, król-banita, który stracił
tron i królowanie. |
Trenutak
kasnije moj otac je silazio sa stepenica svoga dominijuma – slomljen čovek,
kralj izgnanik, koji je izgubio presto i vladavinu. |
|
Preveo Stojan Subotin |
[2] [Bruno Šulc: Prodavnice cimetove boje, s poljskog preveo Stojan Subotin, Beograd : Nolit, 1961, str. 265 8 Antologija poljske fantastike, priredio Stojan Subotin, Beograd : Nolit, 1969, str. 187-241.]